kijwmrowisko
/ 159.205.234.* / 2013-10-03 11:25
Kolejny populistyczny wyskok Pana Dudy. Referendum to nie wybory, choć z pozoru tak to wygląda.
Prosty przykład: w wyborach wygrywa partia, która przekonała zdecydowaną większość wyborców do swojego programu. Ta partia - załóżmy - samodzielnie tworzy rząd.
Jednym z punktów programu była m.in reforma finansów publicznych w celu ograniczenia wydatków, co w dalszej perspektywie wpłynie pozytywnie na gospodarkę, da nowe miejsca pracy itd. Niestety realizacja tego p-tu związana jest to np. ze zwolnieniem znacznej części zbędnych urzędników. I to w miarę szybko.
Co wtedy robi P. Duda? Zbiera podpisy o referendum ws odwołania rządu i zbierze je bez specjalnego problemu od niezadowolonych z wyników wyborów (głosujących inaczej) oraz od wszystkich zagrożonych zwolnieniem. Odbędzie się referendum, w wyniku którego może zostać odwołany rząd, który chce wprowadzić konieczne z gospodarczego p-tu widzenia ale trudne dla społeczeństwa reformy.
Efekt: Pan Duda zyskuje popularność (może nawet będzie tworzył nowy rząd?), ludzie chwilowo zadowoleni. Tyle tylko, że niedługo znów zaczną się burzyć, bo reformy nieprzeprowadzone a gospodarka dalej się pogrąża.
Pytanie: jaki problem rozwiązuje taki system referendalny i kto odnosi największą korzyść?
Żeby nie było niedomówień - jest to tylko przykład i moją intencją absolutnie nie było jakiekolwiek odniesienie do obecnego rządu.