Andrzej427
/ 98.116.55.* / 2016-04-17 14:37
jestem w USA.W USA religia nie wtraca sie wogole do gospodarki ani do polityki.
W USA chrzescijanie chodza do kosciola po pomoc duchowa i pocieszenie oraz dowiedziec sie, co trzeba robic, zeby dostac sie do Nieba.Z kosciola wychodza zadowoleni i usmiechnieci, bo zostali pocieszeni, a nie "opiepszeni i dostali polityczne instrukcje" Dotyczy to tych w rownej mierze, ktorzy daja prace oraz tych, ktorzy ja dostaja.Wszyscy staraja sie "robic swoje" jak najlepiej. Np, Prezydent Obama zanim wprowadzil w zycie "Obamacare", czyli tani i wszechdostepny system ubezpieczen, to SPYTAL SIE TRYBUNALU
KONSTYTUCUJNEGO CZY JEGO POMYSL JEST ZGODNY Z KONSTYTUCJA, A POTEM DOPIERO POSZLO TO POD GLOSOWANIE I MOGLO WEJSC Z ZYCIE.Trybunal to nie religia.Mimo tego, ze wielu politykow chodzi do ROZNYCH kosciolow, to wokol rzadu NIE MA SLADU RELIGII. Dodam, ze katolik w USA nie jest wybierany na Prezydenta USA, bo katolik slucha poprzez biskupow Papieza, a Papiez jest Prezydentem obcego panstwa /Watykan/ i bylby traktowany jako agent obcego panstwa.
Czyli to tak, jakby w Polsce wybrano na Prezydenta Litwina albo Szweda itd na przyklad.Kompletna zdrada.
Wiekszosc chrzescijan w USA to sa protestanci /ok 70%/, a oni nie uznaja papieza jako zwierzchnika swojego.
Nie ma tu tez swietych, cudow i roznych swiat.Jest Boze Narodzenie i Wielkanoc.I wystarczy.I nikt im nie zabrania isc do Nieba.Ciekawe, no nie?Na temat aborcji sie nie wypowiadaja, bo jest 5te przykazanie - nie zabijaj- i niepotrzebne sa im zadne dodatkowe rzadowe paragrafy.