Kenobi
/ 2006-08-16 08:46
/
Uznany malkontent giełdowy
Reakcja na dane o cenach producentów w Stanach jak zwykle ostatnio - euforyczna. W poniedziałek podobna euforia trwała 3 godz. i odbywała się wyprzedaż akcji "into the rally", jak przy okazji kilku poprzednich wybić, które szybko sie kończyły. W poniedziałek komentowano, że wzrost odbywał się ze strony funduszy zagranicznych i skończył się jak gracze w Londynie poszli na "dinner". Rynek był b. mocno wyprzedany, ludzie siedzą na gotówce, fundusze próbują coś zarobić i wciągnąć szersze grono do rajdu. Komentatorzy podkreślają jednak zbyt niskie obroty, które każą zachować ostrożność (jak powiedział jeden - co warte są wybory prezydenta jak na wybory przyszło 5 - 10 ludzi). Same dane nie były jeszcze takie wspaniałe - wzrost cen r/r to nadal 4,2%, w cieniu zostały dane n.t. Empire State Manufacturing Index, który znacząco spadł. Podobnie katastrofalne napłynęły z rynku nieruchomości. Wg komentatorów działanie podwyżek stóp następuje z opóźnieniem, które wynosi 12 - 18 mies., więc obawy są związane z serią wcześniejszych podwyżek. Historycznie nie widać korelacji pomiędzy PPI i CPI, które podane będą dzisiaj. Być może wzrosty utrzymały się w oczekiwaniu na te ważniejsze dane. O tym, że gospodarka się osłabia wiadomo było nie od dzisiaj i to mogło znaleźć obicie w trudnościach podnoszenia cen przez producentów. Oznacza to nadchodzące pogorszenie wyników przedsiębiorstw, szczególnie w sytuacji rosnących kosztów surowców do produkcji i energii oraz paliw. Generalnie widać duże rozchwianie rynków (raz 100 pkt. w górę, potem w dół i zno w górę i w dół, i wygłąda na to, że jesteśmy na etapieochrony kapitału, a nie pogoni za ryzykiem, co nie sprzyja rynkom wszchodzącym. Dziś o 18-tej w CNBC wywiad z guru giełdy Ralfem Acampora (analityk techniczny), który zapowiada spadki w drugim półroczu na giełdzie w Stanach o 20 -25%.