piętnastolatka
/ 89.74.190.* / 2011-03-29 20:58
Moim zdaniem, to wszystko jest żałosne. Także jestem z rocznika 96'. Nowa podstawa programowa jest tak ułożona, że nauczyciele nie wyrabiają się z realizacją do końca roku. Muszę chodzić wcześniej do szkoły i nadrabiać materiał. Moja nauczycielka od chemii potrafi nawet nam zapowiedzieć kartkówke z tematu, którego nie przerobiliśmy i każe się uczyć z podręcznika, bo 'nie ma czasu, nie wyrobi się '. I teraz zastanawiam się nad egzaminem. Jeżeli będzie on obszerny, a nauczyciele będą tak prowadzić lekcje to wyniki będą bardzo złe. Według nowej podstawy nauczyciel ma czas tylko na zapoznanie z tematem, nie ma czasu by ćwiczyć, pomóc nam. Do tego trzeba też skupiać się na przedmiotach jak Zajęcia artystyczne, techniczne albo Edukacja dla bezpieczeństwa. Potrafię mieć 3 prace klasowe tygodniowo ( wiem, tak nie można, ale kogo to obchodzi, trzeba i już!) i kilka kartkówek. Według mnie to wszystko robi nam wielką krzywdę, a ten egzamin będzie doskonałym dowodem na to jaka pani minister jest wspaniałomyślna.