Ostatnio miałem do czynienia z deklaracją
VAT w UK.
Sama deklaracja ma do wypełnienia 6 pól na krzyż.
VAT od sprzedaży (bez podziału na stawki),
VAT nalezny od WNT,
VAT naliczony, wliczając WNT (bez żadnych podziałów). Netto od sprzedaży, wydzielone netto od sprzedazy do UE, netto od zakupów, wydzielone netto od zakupów WNT. I tyle, do tego 2 pola podsumowujące i podpis. Ale jeszcze ciekawsze są zasady jej sporządzania:
- nieważna jest data wpływu faktury tylko data wystawienia
- chyba nie ma szczególnych momentów powstania obowiązku podatkowego (piszę chyba bo nie znam wszystkich przepisów)
- jeżeli nie uwzględnisz faktury zakupu i
VAT naliczonego w deklaracji za kwartał X - to masz prawo ją uwzględnić w deklaracji za kwartał X+1 i nie musisz niczego korygować.
-do przeliczenia faktur w innych walutach służy jeden średni kurs w miesiącu.
Zobaczcie jak takie przepisy DRAMATYCZNIE ułatwiają życie BEZ STRAT dla budżetu. Jeżeli ktoś nie odliczył faktury zakupu wtedy kiedy mógł to jego strata - i nie ma sensu karać go dodatkowo korektami deklaracji. Najwyżej odliczy później - ale i tak budżet na tym zarobi. Inny przykład to import usług - u nas jest to zmora bo trzeba korygować deklaracje jeżeli dostaniesz fakturę za datą z poprzedniego miesiąca mimo że w 99% ta faktura nie ma wpływu na kwotę
VAT do zapłaty czy zwrotu. Jak widać- księgowi w UK nie mają zbyt trudnej pracy w temacie
VAT. A budżet sie jakoś nie zawala.
Aby uzyskać taki poziom cywilizacji podatkowej u nas jak w UK - nie trzeba wielkich zmian w ustawach - ale trzeba wielkiej zmiany w podejsciu do podatnika. Pozostaje mieć nadzieję że Platforma, która tak chętnie powołuje się na przykład UK, nie zapomni o tym.