stayrudee
/ 83.13.76.* / 2010-01-18 17:04
Witam.
Kilka miesięcy temu pożyczyłem samochód od ojca, żeby załatwić kilka spraw i parkowałem go pod blokiem w Krakowie (samochód na rejestracji Częstochowskiej). Samochód zwróciłem i po kilku dniach ojciec dostał wezwanie do straży miejskiej w Krakowie w celu wyjaśnienia sprawy związanej z samochodem. Oczywiście poszedłem tam zamiast niego i dowiedziałem się, że samochód był źle zaparkowany i podlega to karze 100zl plus jeden punkt karny. Pani starżnik była bardzo miła, zresztą ja też nie robiłem problemów, zgodziłem się na mandat i chciałem od razu nawet zapłacić. Pani stażnik stwierdziła jednak, że od razu nie można tylko muszę na piśmie napisać, że przyznaję się do winy i faktycznie źle zaparkowałem, i przyśle mi mandat pocztą.
Faktycznie mandat przyszedł, ale w formie wyroku z sądu grodzkiego, bez udziału stron, na sumę 100zl wszystko tak jak miało być, ale dostałęm też prawie drugie 100zl kosztów sądowych. I tu jest właśnie cały problem, bo nie rozumiem, dlaczego sprawa w ogóle była w sądzie skoro zgodziłem się na mandat i nie było żadnych podstaw do kierowania sprawy do sądu. Mam 7 dni na odwołanie, czy można wnioskować o odpuszczenie tych kosztów i zgłosić skargę na straż miejską?
Zorientowałem się już trochę w procedurze i rozumiem, że nie dostałem mandatu, bo nie stawiłem się na straży miejskiej na czas, ponieważ pierwsze wezwanie wsadzane jest za wycieraczke. Tylko, że go tam nie było, nie wiem z jakiego powodu, ale nie było. I jak się nie stawiłem na to wezwanie to drugie przyszło pocztą, ale było już za późno na wystawiene mandatu i poszło do sądu. Teraz pytanie moje brzmi tak, czy mogę odwołać się od zasądzenia tych kosztów sądowych? Z mojej strony dopełniłem wszystkich obowiązków jak najszybciej i do wszystkiego się przyznałem, a to że pierwsze wezwanie pozostawiane jest za wycieraczką i do mnie nie dotarło, to nie jest moja wina. Zgadzam się na karę, ale nie na podwójna karę.