nie_ekonom
/ 212.76.46.* / 2012-02-14 12:42
Panie Kapler,
Większość osób nie miałaby pretensji o premie w tego typu sytuacjach, gdyby _nie było takich wpadek_. Tak samo jak większość osób nie przyczepia się do wynagrodzeń podstawowych (w końcu coś tam się robi).
Szlag trafia dopiero, gdy człowiek porówna z tym, co się dzieje w sektorze prywatnym - też chciałbym dostać maksymalną premię za zawalenie terminów i, pośrednie, spowodowanie jednej z bardziej znanych "wtop" w danym sektorze...
I tak na marginesie, nikogo nie interesuje ile zarabiał w poprzedniej pracy, tylko ile dostaje (głównie premii) za to, co robi teraz, za publiczne pieniądze.