chłop jag
/ 84.234.10.* / 2009-04-05 10:20
Problem tkwi w tym aby wyłapywać wariatów drogowych a nie szykanować wszystkich kierowców za pomocą fotoradarów. Znaki drogowe, ograniczające szybkość, powinny być znakami informacyjnymi a nie nakazu! Na kursach, obok ruszania pod górę z ręcznego, powinno się uczyć wyobraźni i odpowiedzialności! Wariat drogowy potrafi jechać drogą osiedlową 100lm/h i tu jest problem. Są także normalni ludzie, którzy z chwilą złapania za kierownicę, staja się wariatami, którzy gdyby mieli kałacha w samochodzie, robili by z niego użytek, np. strzelając do początkujących kierowców, jadących ich zdaniem, za wolno. Trzeba wyłapywać wariatów drogowych już na etapie kursu na kierowców i organizować specjalne kursy, które będą z wariatów drogowych, czynić odpowiedzialnych i z wyobraźnią, kierowców. Oczywiście z nie wszystkich wariatów drogowych da się zrobić kierowców odpowiedzialnych i z wyobraźnią.
Nie może być odpowiedzialności zbiorowej, gdzie wszyscy kierowcy są szykanowani fotoradarami z powodu wariatów drogowych, powodujących zagrożenia na drogach!!!
Przy dzisiejszej technice, można świeżo upieczonemu kierowcy, montować w samochodzie tachometr z GPS-em, takie urządzenie do identyfikacji potencjalnego wariata drogowego, na jeden rok!
Czyli NIE FOTORADARY A URZĄDZENIA IDENTYFIKUJĄCE WARIATÓW DROGOWYCH, montowane w samochodach, świeżo upieczonych kierowców!!!