Forum Polityka, aktualnościPolityka

Opinie po debacie: Trudno wskazać zwycięzcę

Opinie po debacie: Trudno wskazać zwycięzcę

Money.pl / 2007-10-16 13:02
GBorawski / 2007-10-16 13:03
Moim zdaniem walka była wyrównana.
Tusk w niektórych sytuacjach trochę nieudolnie i nerwowo bronił się przed chłodnymi i spokojnymi zarzutami Kwaśniewskiego.
Kwaśniewski z kolei padł ofiarą własnej rutyny politycznej. Owszem, wykazał się on umiejętnością prowadzenia opanowanej i merytorycznej dyskusji. Trudno się dziwić - były "dwukadencyjny" prezydent dużego państwa europejskiego musi być obeznany w zwyczajach sfer politycznych, musi mieć rozległe znajomości i umiejętność negocjacji opanowaną do perfekcji. Prezydent powinien być "Królem Dyplomatów". Wydaje się jednak, że Kwaśniewskiemu nie zależy już tak bardzo na sukcesie politycznym, jak kiedyś. Osiągnął wiele, więc służy pomocą, ale nie jest to już ta sama osobowość, co przed dekadą. Dlatego poniedziałkowa debata wyglądała na dyskusję ambitnego i niegłupiego doktoranta z doświadczonym, ale zmęczonym profesorem. Atutem doktoranta był jego wigor, a słabością - braki w posiadanej wiedzy i mała praktyka w prowadzeniu sporów. Atutem profesora była praktyczna wiedza nabyta w życiu politycznym oraz wynikająca z niej wyważona postawa "mędrca". Słabością zaś rutyna, która uwidoczniła się we wrażeniu zmęczenia i znudzenia. W tym ujęciu większość debaty upłynęła z wynikiem remisowym.

Aż nadszedł finał.

Ostateczna wypowiedź Tuska (miał szczęście, że wygłosił ją jako ostatni) była powalająca dla wszelkich argumentów Kwaśniewskiego. Nie dotyczyła bowiem spraw omawianych podczas debaty, nie poruszała problemu różnic programowych ani osobistych niechęci i zarzutów. Była obok wszystkich tematów, a może ponad nimi. Dotyczyła przyszłości i czystej kalkulacji strategicznej. Sugestia była oczywista: "Szanowni wyborcy LiD (w domyśle: wszystkich partii oprócz PSL)! Jeśli chcecie, żeby się coś zmieniło na lepsze, głosujcie na jedną z dwóch najsilniejszych obecnie partii - głosujcie na PO! (w domyśle: nie głosujcie na PiS, bo będzie tak samo, albo gorzej i nie głosujcie na LiD, bo Wasz głos może pójść na marne, jeśli PO przegra)" - nie jest to dokładny cytat, ale tak właśnie można zrozumieć ostateczny nockout Tuska. Nockout podwójny, gdyż w mistrzowski sposób został wymierzony zarówno Kwaśniewskiemu, jak i Kaczyńskiemu (swoisty szach i mat dla tego drugiego).

Co z powyższego wynika?
Mianowicie to, iż mimo wrażenia, że do koalicji PO-LiD dojść nie może, Tusk dopuszcza konstruktywną współpracę ze wszystkimi. Prośba do wyborców LiD byłaby bezzasadna, gdyby nie wspierał jej ten argument.
Rezultat?
Twardy elektorat LiD i PiS zostanie po tej debacie nienaruszony, ale osoby do tej pory niezdecydowane pójdą za Tuskiem. Pozostaje pytanie, czy będzie ich wystarczająco wiele, aby PO wygrało wybory...

Najnowsze wpisy