Wiesz, ja bardzo chciałbym, żeby podatki były malusieńkie, takie korwinowe nawet, ale by tak było, to i państwo, w rozumieniu jego wszelkich publicznych struktur, musiałoby być korwinowe. I nawet czasem nie mam nic przeciwko temu, przynajmniej w większej części. Jednak jestem realistą, nie zredukujemy teraz aparatu państwowego o 90%. Wiem, można by go pewnie zredukować o jakieś 10%, to byłoby naprawdę coś, ale nikt tego teraz chyba nie nie zrobi, bo boją się, że szum będzie sto razy taki, jak w sprawie krzyża (i pewnie by był). A z drugiej strony, nasz narastający latami dług trzeba jakoś obsłużyć. To ja już wolę, że
VAT będzie wyższy o procent, niż żeby nam kraj zbańczył. Oby tylko nie majstrowali przy dochodowym, bo załatwią przedsiębiorczość i będzie pozamiatane tak czy siak.