JGM
/ 83.5.95.* / 2007-06-20 14:37
Ja natomiast w sprawie kredytu (malutki do 1 000,00 zł), zaciągniętego przez moją mamę.
Chodzi o wprowadzenie w błąd przez osobę, z kórą mama podpisywała umowę kredytową - miała być opcja "0%", w związku ze spałata kredytu w terminie 6 miesięcy. Dodam, że mama nie jest młoda osobą i niestety, wierzy ludziom, a na dodatek wzrok już nie sokoli.
Przeklejam pisma, które pisałam w jej imieniu, bo nie chce mi sie skrobac od nowa:
"Szanowni Państwo,
W związku z otrzymanym pismem z dnia 19.05.2006 r. chciałabym poinformować, iż nie zgadzam się z zawartymi we wspomnianym piśmie zapisami.
Dnia 06.10.2007 r. zawarłam z tutejszym Bankiem umowę kredytową na kwotę 849,00 zł na warunkach spłaty transakcji Raty 0% z Opcją (kopia w załączeniu), co jak wyliczyła mi osoba, z którą zawierałam umowę daje 6 rat w kwocie 141,50 zł każda i zgodnie z datą przez tę osobę wyznaczoną oraz zapisaną na ostatniej stronie umowy, podobnie jak kwota miesięcznej raty, miałam zacząć wpłacać od dnia 14.11.2006 r.
Do w/w postanowień zastosowałam się, na dowód czego przesyłam kopie dowodów wpłat oraz poniższy harmonogram dokonanych wpłat:
1 rata - 08.11.2006r. – 141,50 zł
2 rata – 05.12.2006r. – 141,50 zł
3 rata – 10.01.2007r. – 141,50 zł
4 rata – 06.02.2007r. – 141,50 zł
5 rata – 06.03.2007r. – 141,50 zł
6 rata – 05.04.2007r.– 141,50 zł (ostatnia z ustalonych rat)
Co w sumie daje kwotę 849,00 zł, czyli całą kwotę zaciągniętego kredytu.
Dlatego też nie rozumiem skąd wzięło się rzekome zadłużenie oraz sugestia, że nie wpłaciłam „minimalnej wymaganej miesięcznej spłaty w kwocie 87,60 zł”.
Dodatkowo pragnę poinformować, iż nie aktywowałam i nie zamierzam korzystać z przesłanej mi przez Państwa dnia 10.10.2006 r. karty kredytowej (kopia w załączeniu).
Proszę o wyjaśnienia w tej sprawie."
W odpowiedzi naliczyli mamie ponad 160,00 zł dodatkowo, bo twierdzą, że przekroczyła termin spłaty ostatniej raty.
Odpisałam im na to, co następuje:
'Szanowni Państwo,
w odpowiedzi na pismo z dnia 06.06.2007 r. informuję, iż biorąc pod uwagę ogólne warunki umowy, gdzie zawarta jest informacja o terminie uznawanym za termin spłaty zadłużenia, z którymi to warunkami nie mogłam się zapoznać w dniu podpisywania umowy (poprosiłam o ich przeczytanie mój ą córkę, dopiero po otrzymaniu pisma z dnia 06.06.2007 r., bo wcześniej nie przyszło mi do głowy, że mogą zawierać jakąś pułapkę), ze względu na bardzo małą czcionkę (oceniam na „Tahoma” rozmiar 5 – blady kolor) nie zgadzam się z Państwa stanowiskiem w sprawie niedotrzymania, jak Państwo twierdzicie umowy zaciągniętego i spłaconego przeze mnie w całości kredytu z opcją „0%”. Zgodnie z dyrektywą unijną nr 93/13, została wprowadzona zasada transparentności wzorca co powinno być rozumiane w sposób dwojaki:
1. W wymiarze „fizykalnym” (czytelność, czcionka odpowiedniej wielkości)
2. Intelektualnym (zrozumiałość wzorca),
precyzując ; warunki powinny być czytelne i sporządzone w prostym zrozumiałym językiem, a art. 5/5 w/w dyrektywy wprowadza dodatkowo zasadę in dubio contra profermentem, będącą sankcją za naruszenie przejrzystości, które to prawo przetransponowane na warunki polskie zapisane jest w Kodeksie Cywilnym Art. 385 .
Z powyższego wynika, iż jako konsument zostałam wprowadzona w błąd i nie jestem winna zaistniałej sytuacji, a co za tym idzie nie mogę być wzywana do ponoszenia dodatkowych kosztów gdyż powyższe warunki nie zostały spełnione. Co więcej mogłabym wnosić o odszkodowanie z tytułu naruszenia zasad przyzwoitości.
Dodatkowo, oprócz nieczytelności wzorca, czyli ogólnych warunków umowy, zostałam wprowadzona w błąd zapisem umowy , nawiasem mówiąc też ciężko mi jest przeczytać jej tekst napisany czcionką o rozmiarze, jak oceniam, 6 lub 7, czyli bardzo małą, który mówi, iż dzień rozliczeniowy w Państwa firmie przypada na 21 dzień każdego miesiąca kalendarzowego, co wprowadza w błąd i sugeruje, iż wpłat kolejnych rat zadłużenia należy dokonywać właśnie do tego dnia.
Jednak najbardziej przykre jest to, że osoba zawierająca ze mną umową, czyli jak mam prawo przypuszczać, reprezentująca Wasz Bank ,osobiście wpisała mi na ostatniej stronie umowy (kopię przesłałam w załączeniu do poprzedniego pisma) datę obowiązującą dla wpłaty I raty kredytu (14.11.2006 r.) oraz kwotę wysokości miesięcznej raty .
Podana przez Waszego przedstawiciela powyższa data jednoznacznie sugeruje terminy wpłat kolejnych rat , nie mówiąc już o terminie dnia rozliczeniowego podanego w umowie, biorąc pod uwagę kredyt z opcją „0%”, których to terminów dotrzymałam ,na co macie Państwo kopie potwierdzeń wpłat przesłane wraz z poprzednim pismem.
Wszystko to nasuwa wątpliwości czy, najdelikatniej rzecz ujmując ,osoba reprezentująca Wasz Bank jest osobą kompetentną. Ponad to oczywistym jest, iż ja, jako klient, nie mogę ponosić odpowiedzialności za jej błędy.
Z uwagi na powyższe proszę o ponowne rozpatrzenie mojej sprawy oraz o odpowiedź pisemną na niniejsze pismo w terminie do 14 dni od daty jego otrzymania.
Jeżeli jednak Państwa decyzja będzie dla mnie niepozytywna, w terminie do 7 dni od daty jej otrzymania, zobowiązuję się wpłacić kwotę 169,69 zł (zgodnie z Waszym pismem z dnia 06.06.2007 r.) na wskazany rachunek bankowy, nie dlatego iż uznaję moją „winę”, ale z uwagi na fakt, iż jestem osobą już niemłodą i z powodu wieku oraz stanu zdrowia chcę uniknąć męczących rozpraw sądowych.
Natomiast lojalnie uprzedzam, że w przypadku otrzymania krzywdzącej mnie decyzji, sprawa zostanie skierowana do Rzecznika Ochrony Praw Konsumenta.
Proszę jeszcze o dokładne wyjaśnienie co mam zrobić z kartą kredytową, którą otrzymałam od Państwa pocztą , a której nie aktywowałam i nie zamierzam z niej korzystać (jakie są procedury rezygnacji oraz ewentualnego zwrotu/zniszczenia karty), ponieważ nikt do tej pory takich informacji mi nie udzielił, i zastrzegam, iż nie godzę się na ponoszenie jakichkolwiek dodatkowych kosztów z tym związanych ani nie mam zamiaru narażać się na kolejne nieprzyjemności ponieważ nigdy nie napisałam ani w żaden inny sposób nie wyraziłam prośby o przesłanie mi wspomnianej karty kredytowej."
I zobaczę co dalej.
Naprawdę mam już dość naciągactwa w swietle przepisów prawa. Zwłaszcza, że najczęściej dotyczy to osób starszych, kóre jak juz wspomniałam czesto bywaja łatwowierne no i nie sa w stanie odczytać tego, co jest napisane na paru stronach A4, drobniutką, bladą czcionką.
J