Drań
/ 93.159.53.* / 2010-07-23 12:40
Czy taka osoba powinna reprezentować Polaków w Sejmie. Czy osoba, która poniża urząd Prezydenta
powinna być wybrana. Czy to jest sposób uprawiania Polityki który interesuje Polaków. Tacy ludzie
wywołują zawsze konflikty a nie zgodę do której nawołuje Prezydent Komorowski. Takie wywiady jak
powyżej jasno na to wskazują. Oto kilka cytatów z wywiadu Posła Palikota po 10 kwietnia dla
Newsweek-a:
Newsweek: "Był nikim, aż sam byłem zdziwiony, jak mało znaczył" – przecież tak podsumował pan
kadencję Lecha Kaczyńskiego w swej książce wydanej tuż przed katastrofą.
Janusz Palikot: Nie będę tak już mówił. 10 kwietnia ten dawny, agresywny i bezwzględny Janusz
Palikot zginął pod Smoleńskiem wraz z Lechem Kaczyńskim.
Newsweek: Kim pan zatem jest po 10 kwietnia?
Janusz Palikot: Do tej pory milczałem. Głęboko przeżywałem katastrofę, byłem w Watykanie na grobie
papieża, w Stambule w domu, w którym umarł Adam Mickiewicz. To wciąż jest we mnie żywe. Ukształtuję
się na nowo w najbliższych miesiącach. Wydarzyło się przecież coś niewyobrażalnego. Nie wiadomo
wciąż, jakie będą tego konsekwencje. Nie mam złudzeń, że polityka po Smoleńsku stanie się
cukierkowa, laurkowa i robiona w atmosferze narodowej akademii. Nie będzie tak. Ale być może jednak
symbolicznie – także na moim przykładzie – będzie szansa pokazać: nie warto przekraczać
granic.
Newsweek: Bartoszewski i Niesiołowski się nie cofnęli.
Janusz Palikot: Dajmy im jeszcze jedną szansę. Ja byłem bardzo uwikłany w Lecha Kaczyńskiego tą
swoją ostrą krytyką, przekraczającą pewne granice. Dla mnie śmierć prezydenta jest także częścią
mnie samego. Możecie panowie wierzyć lub nie.
Czyli nastała w Polsce inna epoka?
– W przypadku Janusza Palikota tak. Czy w przypadku innych polityków – czas pokaże. Ja
na pewno nie będę pierwszym politykiem, który zniszczy ten nastrój żałoby.
Ale może pan odpowiedzieć na atak. Powrót starego Palikota nie jest wykluczony.
– Wierzę, że tak się nie stanie. Mam nadzieję, że mój przykład będzie znaczący. Jeśli Janusz
Palikot, król postpolityki, może się zmienić, to także i inni mogą coś ze sobą zrobić.
A może małpkę? Mamy kilka. Większość to tanie gorzałki z Polmosu Lublin, którego był pan
właścicielem.
– Odmawiam.
Skończyło się?
– Tak. Jestem innym człowiekiem.
Wygląda też pan inaczej: krótsze włosy, okulary. Łososiowe marynarki w stylu włoskich playboyów z
lat 70. zastąpił ciemny garnitur do białej koszuli.
– Poważnieję. I jestem szczęśliwy z tego powodu.