kibol
/ 89.238.30.* / 2011-08-25 20:08
Koszty ubezpieczania kredytów kilku najważniejszych europejskich banków zaczynają osiągać historyczne poziomy, wyższe nawet od tych zanotowanych podczas kryzysu, który rozlał się na cały za zachodni świat trzy lata temu – ostrzega gazeta.
Dziennik The Telegraph przeprowadził analizę kosztów obsługi kredytów, jakie zaciągają instytucje finansowe. Według gazety, wskaźnik jakim są CDS-y (Credit Default Swaps), czyli instrument służący do przenoszenia ryzyka finansowego, obrazuje najlepiej kłopoty z płynnością kluczowych europejskich banków.
>>> Czytaj też: Czy to już kryzys, czy tylko spowolnienie?
Poziomy CDS-ów takich banków jak Royal Bank of Scotland, PNB Pariba, Deutsche Bank i Intesa Sanpaolo oraz ich niskie notowania na giełdach w tym tygodniu, powinny zapalić czerwone lampki na biurkach ich prezesów. CDS-y w Royal Bank of Scotland, który działa na rynku kredytów dla przedsiębiorstw, osiągnęły poziom 343,54 punktów bazowych, co oznacza, że roczny koszt ubezpieczenia 10 mln funtów obligacji banku, które zabezpieczają go przed niewypłacalnością, wynosi 343,54 funty.
Koszt ubezpieczenia obligacji RBS jest obecnie wyższy niż przed październikiem 2008 roku, kiedy podatnicy byli zmuszeni do ratowania banku i pokazuje dramatyczny zwrot na rynku obligacji, a przede wszystkim utratę zaufania inwestorów do placówek finansowych.
“Głównym problemem jest zmniejszenie płynności – to jest właśnie przyczyną kłopotów w bankach. Wszystko zaczyna wyglądać tak samo jak w 2008 roku”, powiedział dla The Telegraph jeden z londyńskich bankierów wyższego szczebla. „Myślę, że już we wrześniu albo październiku będziemy musieli zmierzyć się z rynkowym krachem, jakiego jeszcze do tej pory nie widzieliśmy”, powiedział z kolei inny anonimowy bankier z jednego z czołowych europejskich baków.