j47
/ 2011-06-21 15:22
/
Tysiącznik na forum
Koniec gadulstwa insajderów
Kamil Zatoński
Puls Biznesu, pb.pl,21.06.2011 10:48
Czytaj komentarze (1)
Rynkowy nadzorca chce, by obietnice, składane w mediach przez szefów spółek, stały się oficjalnym zobowiązaniem.
Koniec z nieoficjalnymi prognozami — zapowiada Komisja Nadzoru Finansowego. Chodzi o publiczne wypowiedzi prezesów, członków zarządów i rad nadzorczych, a także wiodących akcjonariuszy, w których wskazują oni cele finansowe, jakie firma planuje osiągnąć.
— Z tego typu prognozami mamy z zbyt dużo złych doświadczeń — mówił Robert Wąchała, dyrektor Departamentu Nadzoru Obrotu KNF, na zorganizowanej wczoraj przez nadzorcę debacie, poświęconej obowiązkom informacyjnym spółek publicznych.
Przedstawiciel KNF przypomniał wypowiedzi jednego z prezesów giełdowej spółki, który w prasie obiecywał osiągniecie trzycyfrowego zysku netto, zastrzegając przy tym, że nie jest to oficjalna prognoza. Ostatecznie firma zakończyła rok stratą. Takiego obiecywania "gruszek na wierzbie", bez przedstawienia założeń prognozy i jej okresowej weryfikacji, ma już nie być.
— Chcemy stworzyć określone prawem ramy komunikacji spółki z rynkiem. Głównym kanałem ma być system ESPI. Jeśli informacje, podpadające pod definicję prognozy zostaną podane w inny sposób, na przykład w wywiadzie prasowym czy telewizyjnych, spółka i tak będzie musiała się do nich odnieść komunikatem bieżącym — powiedział Robert Wąchała.
Iza Rokicka, analityczka DI BRE Banku, postuluje, by każdorazowo prognozy spółki zawierały nie tylko założenia, dotyczące na przykład cen surowców czy kursów walutowych, ale też analizę wrażliwości na kluczowe zmienne. Ułatwiłoby to inwestorom samodzielną analizę wpływu zmieniającego się otoczenia na wyniki finansowe firmy.
— Podanie najważniejszych założeń i analiza wrażliwości byłaby pożądana zwłaszcza w przypadku tych spółek, które nie są na bieżąco monitorowane przez analityków biur maklerskich — uważa Iza Rokicka.
Takich firm na GPW jest ponad 300, ale tylko mniej więcej co dziesiąta z nich publikuje oficjalne prognozy wyników.
— Prognoz nie pojawia się zbyt dużo, bo spółki przed ich publikacją powstrzymuje duża restrykcyjność przepisów. O przewidywania trudno także tam, gdzie otoczenie makroekonomiczne ma duży wpływ na wyniki, a grupa kapitałowa jest bardzo duża i zróżnicowana — mówi Dariusz Grębosz, dyrektor Biura Relacji Inwestorskich PKN Orlen.
Zdaniem Artura Rzepki, wiceprezesa Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, ważne jest, by spółki przedstawiały prognozy regularnie, nawet wtedy, gdy zapowiada się, że będą miały słabszy rok.
— W ten sposób buduje się zaufanie rynku, spółka jest lepiej postrzegana i łatwiej jej zachęcić inwestorów wtedy, gdy planuje nową emisję akcji — podkreśla Artur Rzepka.
może to uświadomi RK , że nie wolno kłamać :-)))))