dcZivago
/ 87.113.134.* / 2011-05-10 15:12
Nie da się jednak powiedzieć, czy to ropa, czy też gaz lub woda. Prawdopodobieństwo wystąpienia ropy na tych terenach jest duże, ale zamiana tego w pewność – niezwykle kosztowna. Krauze już przekonał się, jak bardzo, Kulczyk na razie jest w stanie oszacować tylko wstępne wydatki. Żeby wyścig po czarne złoto zakończył się sukcesem, trzeba bowiem pokonać trzy wysoko ustawione poprzeczki. Krauze po trzech latach właśnie zwalił drugą, Kulczyk dopiero przeskoczył pierwszą.
Tą pierwszą jest możliwość wiercenia na obszarach zawierających w ziemi tzw. zasoby perspektywiczne. Ich wielkość określa się na podstawie badań geosejsmicznych i próbnych odwiertów. Petrolinvest tylko w dużym złożu w Kazachstanie (OTG) szacuje je na 2 mld baryłek. Prócz tego ma kilka małych. Z kolei Kulczyk w Brunei i Syrii łącznie badane złoża szacuje na 164 mln baryłek, są one jednak położone płyciej niż te kazachskie. Rynkowa wartość firmy, mającej tylko złoża perspektywiczne, liczona jest nisko, 10–20 centów za baryłkę.
Kulczyk Oil Ventures w prospekcie chwali się złożami warunkowymi w Brunei, ocenianymi na 51 mln baryłek. To coś więcej niż złoże perspektywiczne, ponieważ ropa jest pewna. W tym przypadku wiadomo o tym, ponieważ przed laty wydobywał ją w tym miejscu Shell. Z jakiegoś powodu jednak zrezygnował. Może nie opłaciło się jej wydobywać, może było to zbyt trudne, nie wiadomo. Nie wiadomo też, czy poradzi sobie KOV ani też, ile go to będzie kosztować. Okaże się, jak zacznie wiercić.
O sukcesie można mówić dopiero, gdy złoże uzyska status potwierdzonego. Z odwiertu ropa musi nie tylko trysnąć, ale złoże trzeba zacząć eksploatować. Wtedy cena firmy poszukiwawczej rośnie do 3 dol. za baryłkę. Żeby jednak tak się stało, w wiercenia trzeba zainwestować sporo pieniędzy. Na starcie nie sposób nawet przewidzieć ile. Kulczyk Oil Ventures ani Petrolinvest nie mają w zasadzie złóż potwierdzonych. Ma je spółka ukraińska, którą firma Kulczyka dopiero ma kupić, jak uzyska pieniądze z giełdy. Jej złoża są jednak malutkie, zaledwie 3,8 mln baryłek. W dodatku, nie bardzo wiadomo, kto jest jej właścicielem.
KOV, żeby zacząć szukać ropy, potrzebuje około 190 mln dol. Uzyska je na giełdzie. Skąd będzie brał pieniądze, gdy trzeba będzie wydać więcej? Nie wiadomo. W prospekcie emisyjnym nie ma słowa o tym, że jakieś zobowiązania inwestycyjne podejmują partnerzy większościowi w Brunei. Losów spółki przewidzieć więc nie sposób. Na tym etapie akcjonariusze zapłacą tylko za marzenia
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/rynek/gospodarka/1505560,1,nasi-tropia-rope.read#ixzz1LxGMZmYr