zorak
/ 2010-05-10 15:41
/
Bywalec forum
Inwestując w spółki poszukiwawcze trzeba mieć świadomość ryzyka - nie ukrywa w rozmowie z "PB" Paweł Gricuk, prezes Petrolinvestu.
Co trzeba brać pod uwagę, inwestując w spółki poszukiwawcze?
Podstawowe ryzyko ma charakter geologiczno-poszukiwawczy. Dopóki nie ma dużych potwierdzonych zasobów i nie rozpoczęto produkcji, nigdy nie ma pewności, czy na obszarze koncesji jest ropa. Sukcesem kończy się średnio jedno na cztery-pięć wierceń. Nie można więc zakładać, że trafi się od razu w pierwszej próbie. Ważna jest też ocena tego, jakie jest otoczenie inwestycyjne i prawne w kraju, w którym spółka szuka złóż. Do tego dochodzi ryzyko operacyjno-zarządcze. Chodzi o to, jakie doświadczenie ma zespół menedżerów, czy koncesja znajduje się pod ich kontrolą, jakie są stosunki między udziałowcami koncesji itp. Ważne jest też zrozumienie zasad, na jakich skonstruowana jest umowa dotycząca podziału kosztów i ewentualnych przychodów z koncesji. Na końcu liczy się bowiem to, co wpłynie na konto spółki.
Niektórzy drobni inwestorzy mają pretensje o kolejne emisje w Petrolinveście.
Tego typu biznes narażony jest na ryzyko chronicznego braku kapitału. Działalności poszukiwawczej nie finansuje się niezabezpieczonym długiem, bo żaden bank nie udzieli kredytu, dopóki spółka nie osiągnie przepływów pieniężnych z wydobycia. Kolejne emisje akcji nie są niczym nadzwyczajnym.
Jak wyceniać tego typu spółki?
To duże wyzwanie. Nie ma idealnej metody i wspólnego mianownika przynajmniej dopóty, dopóki firma nie ma potwierdzonych zasobów. Założenia dotyczące wielkości złóż i prawdopodobieństwo ich wydobycia zawsze obarczone są ryzykiem. Inwestorzy muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy potencjał projektu wart jest podjęcia licznych ryzyk i zapłacenia oczekiwanej ceny za akcję. Inaczej będzie to czysta spekulacja.
KZ