j123
/ 46.134.245.* / 2012-03-13 22:11
Rodzina na swoim. AFERAŁOWIE – REAKTYWACJA
Rodzina na swoim. AFERAŁOWIE – REAKTYWACJA(foto. )
Mechanizmy funkcjonowania Platformy Obywatelskiej łudząco przypominają mechanizmy rządzące Kongresem Liberalno-Demokratycznym – małą, ale niezmiernie wpływową partią z początku lat 90. Ci sami liderzy, taki sam styl władzy, wreszcie – podobne ciemne interesy na styku polityki, służb specjalnych i biznesu. Ze względu na liczne afery w ich środowisku, liberałów z KLD nazywano „aferałami”. Analogie nie pozostawiają złudzeń – historia zatoczyła koło i aferałowie znowu doszli do głosu.
Kongres Liberalno-Demokratyczny i Platformę Obywatelską tworzyła ta sama grupa osób. Jej rodowodu trzeba szukać w powstałej w Gdańsku w 1983 r. spółdzielni „Świetlik”. Spółdzielnia zajmowała się remontami i pracami na wysokościach. Do grona założycieli „Świetlika” należeli m.in. Maciej Płażyński i Donald Tusk. – To była koncepcja zrzeszenia, które zarobiłoby na chleb dla młodych działaczy podziemia – opowiada Izabela Brodacka-Falzmann, fizyk, wdowa po Michale Falzmannie (kontrolerze NIK, który odkrył aferę FOZZ). W latach 80. była zaprzyjaźniona z wieloma osobami z trójmiejskiej opozycji.
– Środowisko „Świetlika” było pozornie bardzo rozrywkowe: nieustannie trwały imprezy, co chwila zmieniały się konfiguracje romansowe, każdy palił marihuanę. Wszystkie ważniejsze sprawy Tusk i Płażyński załatwiali jednak w wąskim gronie znajomych. Wychodzili np. do łazienki czy kuchni i tam – jak to się wtedy mówiło – „knuli”. Potem do tego środowiska doszlusowały osoby znane z późniejszej działalności biznesowej i politycznej, a więc Janusz Lewandowski, Jacek Merkel i Jan Krzysztof Bielecki, znany na początku głównie ze wspólnej z Tuskiem gry w piłkę – mówi „Nowemu Państwu” Izabela Falzmann.
Imprezowanie, towarzystwo pań i gra w piłkę są wyznacznikami stylu życia także wśród liderów Platformy. Ale to najmniej istotna analogia między aferałami z lat 90. i z roku 2009.
Patroni specznaczenia
Nasza rozmówczyni zwraca uwagę na człowieka, który stał się symbolem wpływu służb specjalnych na utworzony w 1990 r. KLD. – W połowie lat 80. do mojego męża zgłosiła się grupka osób z opozycyjnego „CDN – Głosu Wolnego Robotnika”. Mówili, że poznali biznesmena, który jest gotów dać na to powielaczowe pismo nawet kilka tysięcy dolarów. Mój mąż udał się z nimi na spotkanie, lecz postać „biznesmena” zrobiła na nim tak złe wrażenie, że wyszedł w trakcie. „To jakiś ubek” – mówił. Okazało się, że mecenasem tym był Wiktor Kubiak. Z tego, co pamiętam, to sponsorowane przez Kubiaka imprezy w warszawskim hotelu Marriott z udziałem przyszłych liberałów odbywały się już pod koniec lat 80. – wspomina.
Wiktor Kubiak to polski biznesmen ze szwedzkim paszportem, właściciel firmy Batax. Jego nazwisko pojawiło się w raporcie Komisji Weryfikacyjnej WSI. Okazało się, że był partnerem biznesowym Grzegorza Żemka (FOZZ), a Batax służył do nielegalnych operacji wojskowych służb specjalnych PRL – m.in. w latach 80. zajmował się nielegalnym transferem z Zachodu urządzeń elektronicznych objętych zakazem eksportu do krajów komunistycznych. „Wywiad zakładał na terenie Polski – poprzez tajnych współpracowników działających w firmach krajowych – wspólne przedsięwzięcia (joint venture), mające przynieść szczególnie wielkie zyski. Do takich należała m.in. inwestycja polegająca na założeniu przez LOT oraz powołaną w Chicago firmę ABI kasyna gier hazardowych w hotelu Marriott w Warszawie. Pośrednikiem w tej operacji – na konto którego ABI przekazało milion dolarów – była spółka Batax Wiktora Kubiaka” – czytamy w raporcie.
Krzysztof Wyszkowski, gdański działacz KLD, tak opisuje wydarzenia: – Kubiak starał się kreować na biznesmena zainteresowanego wspieraniem środowisk politycznych. Tusk, który w odróżnieniu od Michała Falzmanna albo tego nie wyczuł, albo mu to nie przeszkadzało, przyjął pomoc. Za objaw zawarcia kontraktu można zapewne przyjąć moment, w którym „Przegląd Polityczny”, z wydawanego metodami podziemnymi brudzącego palce biuletynu, przeobraził się w eleganckie pismo drukowane na kredowym papierze, a KLD wprowadził się do nowych biur, do których wniesiono nowiutkie czarne meble. Współpraca rozwijała się znakomicie – Tusk organizował spotkania KLD w zajmującym całe piętro biurze Kubiaka w hotelu Marriott, a Kubiak w fotelu pełnomocnika ministra prywatyzacji. Czy to oficjalne biuro, czy nieformalnie użyczany przez przyjaciela lokal, mało kto dziś już pamięta. Podczas programowej narady twórców KLD w Cetniewie ląduje helikopter z Kubiakiem, który w asyście liderów tej partii pozdrawia głowiących się nad programem liberałów i po odebraniu honorów odlatuje. Firma Batax, której WSW używało do operacji na Zachodz