Rekin00776
/ 78.31.140.* / 2015-10-04 12:32
Ma Pan mój głos. Mieszkam na Śląsku i jestem ślązakiem z dziada pradziada. To co się dzieje z kopalniami na Śląsku to jawny cyrk. Pomijając fakt że Polska zniszczyła i zdewastowała region będący niegdyś zapleczem przemysłowym Niemiec. To co teraz wyprawiają związki zawodowe to już szok. Pierwsza sprawa podstawowa to np.z taka że w kopalni w Rybniku wktórej pracuje 3700 osob , na dole przy wydobyciu pracuje raptem 600 osób, z zapleczem przygotowania wydobycia jest ich razem 800-900 osób. Ci ludzie wydobywają węgiel i transportują go na powierzchnię.Co robi pozostałe 2800 osób? Biura, zwiazki , fikcyjne etaty i inne zbędne stanowiska. Przyklad: dla wypłacania tzw. Wczasów pod grusza jest osobna kobieta która zajmuje się tylko tym, jej praca polega na piciu kawy i jedzeniu ciastek. A teraz przywileje: nieprawdą jest jakoby chodźby część przywilejów została komuś z górników odebrana. 13 pensja (barborka), w grudniu, 14 pensja w styczniu, deputaty węglowe 3000-6000 zł na rok, wczasy pod gruszą, ołówkiem 300 -500 zł na dziecko, kartki żywnościowe 300 zł na 1 miesiąc, dodatki jubileuszowe, dodatki funkcyjne , dodatki za pracę w niedziele i soboty i święta, dodatki za pracę w nocy, dodatki za pracę w warunkach szkodliwych, dodatki za pracę w temperaturze ponadnormatywnej, dodatki akordowe, premie wydobywcze, dodatki wynikające z karty górnika(od 10 do 85%), i wiele innych dodatków. A do tego wszystkiego po dwudziestu pięciu latach idę na emeryturę w wieku czterdziestu- czterdziestu pięciu lat, biorą emerytury wysokości od 3200 do 6000 zł na miesiąc. I idą spowrotem do pracy. Do górnika dopłacamy od 450 do 1 mln za jego życia.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/