analityk nie-bankowy
/ 77.114.210.* / 2008-10-23 19:33
Po pierwsze Pan Petru ma kredyt denominowany we frankach oraz pracuje w instytucji finansowej, dla której obecna sytuacja oznacza mniejsze przychody, a to z kolei mniejsze prowizje, a to z kolei spadek stopy życiowej Pana Petru, więc co ma pisać i mówić
Po drugie wszyscy bankierzy i finansiści uspokajają, bo co mają robić. Muszą kłamać. Przeprowadźmy prosty eksperyment myślowy - załóżmy, że jesteśmy bankierem i wiemy że jest źle, a będzie gorzej - będziemy mówili to wprost, czy będziemy kłamali i uspokajali?
Po trzecie PKB stoi inwestycjami, eksportem i popytem wewnętrznym. Odpowiedzy sobie, czy inwestycje zwiększą się w najbliższym czasie, czy zmniejszą (i to zarówno krajowe jak i zagraniczne) - odpowiedź oczywista - fabryki aut już zamykają. Eksport, który wyśmiewa tu Pan Petru jest słaby i mimo umocnienia złótówki będzie słaby, bo zachód - nasz główny odbiorca wpada w recesję. Obecnie nasz PKB jedzie tyko na popycie wewnętrznym, czyli jest nakręcany przez nasze zakupy, Znów eksperyment: czy Polacy nadal będą kupowali mając trudniejszy dostęp do kredytów, spowolnienie gospodarcze za pasem, rozchwiane banki i rynek akcji i walut? Odpowiedź brzmi tak, ale będą kupowali tylko idioci, a nie od dziś wiadomo, co jest "nie dla idiotów". Reasumując, za progiem mamy:
a) spowolnienie gospodarcze, do poziomu 1,5 - 2,5, które niestety będzie przez większość Polaków odczuwane jak recesja
b) waluty na bardzo wysokim poziomie - jest to nie tylko wina obecnej ucieczki inwestorów, ale również zbyt wysokiego kursu poporzedniego (tak Panie Petru, Pan deklarował, że złoty ma fundamenty do wzrostu - owszem miał, ale nie takie)
c) Zmarinalizowana giełda na poziomie 1300 - 1800 (WIG20) budująca wolno podstawę do wzrostu, ale dopiero za okołó 12 miesięcy, pod warunkiem opanowania jako tako sytuacji na rynkach finansowych.
Panie i Panowie, niestety będzie nam bardzo ciężko i cholera następne wybory niestety może wygrać ten cholerny PIS