Forum Polityka, aktualnościKraj

Pierwsza ofiara chaosu na kolei. Będą kolejne

Pierwsza ofiara chaosu na kolei. Będą kolejne

Wyświetlaj:
dgen / 2010-12-21 14:35 / Tysiącznik na forum
donek zlecił sondaże - jak sie okaże że PO-wska ciemnota łyka ten burdel w kraju i na PKP to nic się nie zmieni
zbyszek52 / 46.112.184.* / 2010-12-21 14:44
A jak się okaże, że nie lyka to donek szybciutko wszystko pozmienia. Nie wiem czy już w tm tygodniu czy może dopiero w nocy z 31 grudnia na 1stycznia.
EURO STUDENT / 2010-12-21 14:31
ale dopiero na wybory 2011 !

Ta dymisja nic nie zmieni. Wejdzie kolejny "Pionek" który nic nie robi.
A wynagrodzenia z premiamii są niesamowicie WYSOKIE !

SKANDAL !
rydzol / 62.121.76.* / 2010-12-21 14:16
za to wszystko -powinien odpowiedzieć I minister zwany Donkiem uprzedzającym o aferze hazardowej,to ten jegomość którego kocha młodzież,bo mówi o cudach,zielonych wyspach,świetny jest w tym co najgorsze-brawo PO_110 % POparcia
Oszolomowaty / 83.14.48.* / 2010-12-21 13:52
Szkoda słow na ten cyrk robiony przez durni dla jeszcze wiekszych durni. Tutaj cosspoza POmatrixa - , soczystym jezykiem od Matki Kurki :
"...Ten sam Donald Tusk, któremu przez gardło nie przeszło nazwisko ani imię Lecha Kaczyńskiego. Ten sam Donald Tusk, który zapomniał o poległym towarzyszu partyjnym Dolniaku. Ten sam, wreszcie, Donald Tusk, który ubliża rodzinom ofiar smoleńskiej katastrofy, obwieścił dzisiaj Warszawie i całemu światu:
Projekt raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) - dotyczący katastrofy smoleńskiej - w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.

Wypada zatem zapytać : gdzie był Donaldu Tusku od czasu jak się, po partyjnemu, wyściskali z pułkownikiem Putinem (niet bywszych kagiebistow) aż do chwili kiedy, razem z doświadczonym stróżem i dozorcą Grasiem, oraz panem Komorowskim rozwijali najdłuższy czerwony chodnik pod nogi Miedwiediewa?
Sprawia, pan premier, wrażenie jakby właśnie przyleciał do kraju z kolejnej ,,podrózy życia", tym razem na Księżyc. Bo wystarczyło wziąć do ręki pierwszą z brzegu gazetę, niekoniecznie polską, albo włączyć telewizor, choćby nawet w Holandii. Żeby się dowiedzieć kilku elementarnych faktów. Elementarnej wiedzy o lotniczych katastrofach, a tej pod Smoleńskiem - w szczególności.
Zamiast słuchać lotniczych ekspertów co za sterami(jednomiejscowego) samolotu siedzieli 100 kilogramów temu, wystarczyło odpalić pierwszy z brzegu portal. Niekoniecznie zawodowych pilotów. Wystarczyło - modelarzy.
Żeby się dowiedzieć jakie warunki muszą być spełnione do lotów i lądowań 100 tonowej maszyny. Można też było, wobec wrodzonego lenistwa, zapytać starego pilota, co sowieckich Tupolewach parę tysięcy godzin wylatał i jakimś cudem żyje, i nawet ze swojej wiedzy nie robi tajemnicy. Mógł też pan premier zapytać swojego przybocznego psychiatrę, niejakiego Bogdana Klicha, co też się stało na lotnisku w Mirosławcu, że w nowej maszynie CASA zginęło dwudziestu najlepszych pilotów tego kraju. Albo jakie, w związku z tym podjęto kroki, dla ustalenia winnych i wyciągnięcia wniosków na przyszłość.
Jest również pod ręką inny ,,znakomity dowódca" - generał BOR - Janicki. Człowiek mający wielkie problemy z czytaniem prostych tekstów, być może byłby jednak w stanie, odpowiedzieć na kilka prostych pytań : dlaczego na lotnisku Siewiernyj nie było ochrony polskiego Prezydenta oraz dlaczego dopuścił do zagrożenia życia tylu prominentnych osób polskiego państwa. Być może, nawet tak prosty generał, jak Janicki, zna odpowiedź na pytanie : dlaczego dopiero wieczorem oficerowie BOR-u dotarli na podsmoleńskie pobojowisko, do tego - bez broni?
Kiedy przytomni ludzie mówili o niszczeniu (przez Rosjan) dowodów na miejscu tragedii, premier Tusk, spokojnie oponował - pozwólcie pracować prokuratorom. Rosyjskim prokuratorom i polskim pozorantom. Oraz generałowej Anodinie i jej sławnej MAK.
Kiedy dozorca niemieckiej willi, rzecznik rządu na pół etatu - Graś, wyzywał posłów, szukających wsparcia w USA - ,,zdrajcami", Donald Tusk wtórował. Albowiem prawdziwymi przyjaciółmi ogłosił kremlowskich czekistów. Natomiast prośba o wsparcie naszych największych, i najbardziej doświadczonych w dziedzinie wyjaśniania katastrof lotniczych, amerykańskich sojuszników - jest według niego zdradą stanu. Zdradą państwa polskiego.
Również dramatyczny i przejmujący apel pani Marty Kaczyńskiej w Parlamencie Europejskim został uznany za zdradę podstawowych interesów Tuska i Komorowskiego.
Podstawowych interesów, wyjawionych podczas rozwijania wspomnianego chodnika i czerwonych dywanów - na cześć putinowskiego wysłannika. Może ta symboliczna zbieżność ról ich połączyła? Emisariusza Putina z delegowanym, przez Tuska, do ,,oglądania pałacowych żyrandoli" - Bronisława Komorowskiego. Bo nie da się racjonalnie wytłumaczyć pompy ani propagandowej otoczki, w najgorszym bo peerelowskim stylu - z tą ,,historyczną" wizytą związanych. Wizytą, która w nadziei wielu zwykłych Polaków, miała być przełomem. Nawet, jeśli nie w sferze stosunków w ogóle, to chociaż w kwestii historycznego Katynia oraz smoleńskiej katastrofy. Jednak i takie, dosyć skromne nadzieje, okazały się płonne. Biorąc pod uwagę wielkie środki, zaangażowanie Jaruzelskiego, propagandową zadymę - wizyta Miedwiediewa okazała się kompletną klapą. Utwierdziła, zapewne, Putina i wielu Rosjan w marionetkowym rządzie ,,priwislanskiego kraju".Rządzie z którym nie warto tracić czasu na poważne dywagacje. Najwyżej na czysto propagandowe przedstawienie, pod jakże znajomą nazwą ,,wizyta przyjaźni".
Ciekawostką tej ,,przyjacielskiej wizyty" jest nieobecność Donalda Tuska - wezwanego pilnie do Berlina, na ,,konsultacje" - z prawdziwym szefem całej Unii panią kanclerz Angelą Merkel.
Ciekawym wydaje się powód, dla którego Tusk zostawił ważnego gościa z Moskwy oraz zacieśnianie, tradycyjnej, przyjażni - na rzecz Angeli Merkel. Bo chyba nie dla jednego uścisku i całusa ?
Obudzony, przez listonosza albo

Najnowsze wpisy