Zacznijmy od tego, że NIGDY KSIĘGOWY NIE BĘDZIE FINANSISTĄ, a to podstawa by być dobrym ministrem finansów. Księgowy kurczowo trzyma się przepisów, nie potrafi prognozować, nie umie TWÓRCZO korzystać z przepisów prawa RP i UE w obronie interesu narodowego. Nie chciał bym go posądzać o brak wiedzy ekonomicznej. Jednym zdaniem paliwo w Polsce może być tańsze o 50 gr na litrze bez szkody dla budżetu i przepisów UE. Niestety Dyzma Tusk zaparł się, że ma być 5 zł na litr i tego dotrzyma ( MY WIEMY JAK ...)
Nie moją rzeczą jest uczyć ministra dlatego tylko zaznaczę, że WIĘKSZOŚĆ Z PRZYTOCZONYCH DANYCH wyraźnie pokazuje na możliwości obniżki ceny paliwa, poprzez obniżenie akcyzy. Może tylko o tym wydarzeniu z 2005 roku... ale jednak nie! W końcu Dyzmak niech weźmie się do roboty, bo to zadanie dla premiera. Moher z głowy i do pracy.

A może by in tak popiersie prekazać. Niech chłopaki się cieszą.

No wszystko ok ,ale jak dobrze pamiętam rząd PiS nie zdecydowal się na utrzymanie obniżonej akcyzy wprowadzonej przez rząd Belki. Schizofrenia czy cóś?

Wczorajsze tłumaczenia w sejmie chłopaczka z min. finansów można skomentować tak: Albo się jest księgowym, albo finansistą. Różnica jest taka, że finansista potrafi prognozować i liczyć stosując inżynierię finansową, a księgowy będzie się zawsze kurczowo trzymał nawet najgłupszego przepisu. W tym wypadku przepis unijny kontra gospodarka Polski. Dlatego nigdy księgowy nie będzie dobrym ministrem finansów.

"My chcemy Prawa i Sprawiedliwości
Czwartej Rzeczypospolitej jest już czas (bis)..."

Ciekawe, czy prawe i sprawiedliwe członki PiS, śpiewając ten podniosły hymn, godny najlepszych dzieł Orfeusza i św. Bernarda z Clairvaux mają polucje?