kiwor
/ 92.221.215.* / 2015-06-24 11:44
Oczywiście, jest temat, by system bankowy współuczestniczył w państwie, a właściwie by sprawiedliwie współdzielił się ze społeczeństwem za prawo do obracania pieniędzmi obywateli, firm i instytucji (depozytami) - 90% aktywów, o których mowa. Zatem problemem najważniejszym, jest autorytarne dysponowanie przez banki depozytami, bowiem nikt z nas, obywateli nie ma żadnego wpływu na sprawiedliwy podział z nami, wpływów jakie bank uzyskuje z obrotu naszymi pieniędzmi (depozytami). Potrzeba rozwiązania, które by ograniczało stopień rozwarcia nożyc pomiędzy odsetkami od depozytów a odsetkami od kredytów, powyżej którego banki płaciły by rodzaj akcyzy, tym samym państwo zastąpiłoby obywatela jako słabszego partnera w układzie bank -depozytariusz, bank - kredytobiorca. Bank miałby dwa wyjścia, albo obniżać obywatelom i firmom odsetki od kredytów i podwyższać od depozytów, albo płacić państwu, czyli nam wszystkim, na cele wspólne. Jednocześnie takie rozwiązanie działało by proefektywnościowo na banki, ograniczając ich rozbuchane koszty. Rzeczywiście nie płacą one żadnych podatków poza dochodowym, a że 90% jego kapitału obrotowego to depozyty obywateli, firm i instytucji, więc zysk nie jest kategorią efektywnościową dla systemu bankowego, skłania by łatwo topić nadwyżki w kosztach. Zatem jeśli banki wykazywały ostatnio krociowe zyski, to ze wszech miar pozytywne, bo odprowadziły podatek dochodowy! Jedynie fiskalne podejście do systemu bankowego, poprzez ściąganie z banków danin wprost, ani na jotę ich nie uszczupli, lecz po prostu dodatkowo opodatkuje nas - obywateli, firmy, instytucje, bowiem z jednej strony za depozyty otrzymamy mniej, a za kredyty zapłacimy więcej. Osobiście proponowałbym następującą akcyzę od banków:
A = n x D x (k - d - a)
A - kwota akcyzy, D - średnio roczna wartość depozytów w banku, k - średnio ważone odsetki od kredytów, d - średnio ważone odsetki od depozytów, a - wskaźnik oczekiwanych przez państwo ( w imieniu depozytariuszy) punktów procentowych rozwarcia między odsetkami od kredytów a depozytów, n - ewentualny udział w państwa w tak wyliczonej nadwyżce, moim zdaniem n=1, czyli państwo ściąga całość, ale do rozpatrzenia. Wskaźniki "a" i "n", corocznie ustalane przez Sejm w ustawie budżetowej!
Najbardziej po kieszeni dostaną banki - musiałyby wpłacać do budżetu rocznie ok. 6 mld zł.