Oczy
/ 193.83.137.* / 2015-11-15 21:17
PISowskie cuda ruszyly z kopyta. Cud podatku uszczesliwiajacego: wprowadzamy podatek dla duzych marketow, aby wspomoc mniejsze sklepy. PIS twierdzi, ze nie spowoduje to wzrostu cen w marketach. Pytanie: wobec tego JAK pomoze to malym sklepikom, skoro roznice w cenach zostana takie same? Jest opcja: markety przycisna swoich - w wiekszosci polskich - dostawcow, aby dostarczali im towary taniej. Wielu z nich tego nie uciagnie, bo juz dzis leca na granicy oplacalnosci, a ci, co dadza rade, odbiora to sobie w redukcjach zatrudnienia, wyplatach i jakosci produktu. Rezultat: Markety jak byly tansze od malych sklepow, tak sa, a my dostajemy gorsze zarcie - w malych sklepikach tez, bo zaopatruja sie w hurtowniach objetych podatkiem (np. makro). Wersja druga: cud sie nie udaje i ceny w marketach wzrastaja: sklepiki prywatne tez musza podniesc ceny z tego samego powodu: zaopatrzenie w duzych hurtowniach. Najpredzej bedzie to miks z obu: nacisk na dostawcow i nieznaczne podniesienie cen, czyli wszyscy grzecznie zrzucimy sie na PISowskie miliony. Czekamy na kolejne cuda :-)