Forum Polityka, aktualnościPolityka

PiS: Otworzyć akta IPN dla naukowców i dziennikarzy

PiS: Otworzyć akta IPN dla naukowców i dziennikarzy

Wyświetlaj:
Wapniak / 83.28.119.* / 2007-05-19 16:23
Słusznie. Jak lustracja to lustracja i to bez wyjątków - wszystkich!
azz / 83.4.143.* / 2007-05-22 16:00
NIECH TEŻ SPRAWDZĄ CO I ZA CO I GDZE TA OBCA KASA!!!!
Kto ukradł?
Kto ukradł 200 mln dolarów przekazanych "Solidarności" przez CIA?
David Yallop, angielski ekspert finansowy znający świat tajnych watykańskich finansów, twierdzi, że polski papież dał błogosławieństwo przedsięwzięciu, dzięki któremu "Solidarność" miała otrzymać tajnymi kanałami 200 mln dolarów. Problemem jest to, że te pieniądze nigdy do "Solidarności" nie dotarły. Christopher Story, wydawca "International Currency Review", nazwał tę historię jedną z największych i najbardziej zagadkowych "czarnych dziur" współczesnego systemu finansowego. Znane osobistości w Watykanie i Waszyngtonie zachowują w tej sprawie milczenie. O tym, co się stało z pieniędzmi, może wiedzieć generał Wojciech Jaruzelski.

Czarna kasa
CIA i bank watykański utworzyły tajny fundusz w wysokości 200 mln dolarów, mający wesprzeć "Solidarność". W 1983 r. CIA dysponowała "czarną kasą" przeznaczoną na finansowanie "nielegalnych, tajnych operacji - bez zadawania pytań". Za tę działalność CIA odpowiadał Richard Brenneke. Przerzucał sekretne fundusze do szwajcarskich banków (na przykład Credit Suisse w Genewie) albo wyciągał z nich pieniądze, by - przez skomplikowany system transferów po całym świecie - uniemożliwić odkrycie, skąd pochodzą. Mając poparcie szefa CIA Williama Caseya, Brenneke zaczął wykorzystywać bank watykański do prania pieniędzy. To Casey poznał Richarda Brenneke z szefem banku, biskupem Paulem Marcinkusem. - Bywały takie dni, że prało się nawet 400 mln dolarów - wspomina Brenneke.

Poggi, Marcinkus, Dziwisz
Jedynym pasażerem limuzyny, która kwietniowej nocy 1983 r. zatrzymała się na podjeździe Pałacu Apostolskiego, był arcybiskup Luigi Poggi. Był on nuncjuszem nadzwyczajnym, osobą do specjalnych zadań. Znał wielu wpływowych ludzi, w tym Lecha Wałęsę i dyrektora CIA Williama Caseya. Znał też Nahuma Admoniego, urodzonego w Polsce dyrektora generalnego Mossadu. Arcybiskup i szef izraelskich szpiegów spotkali się w Paryżu. - Dowiedziałem się, że Watykan zamierzał pomóc "Solidarności". Domyśliłem się, że wykorzystają w tym celu biuro "Solidarności" w Brukseli, które było czymś w rodzaju nieoficjalnej ambasady. Wiedziałem, że szef biura Jerzy Milewski był skuteczny w zbieraniu funduszy dla "Solidarności" - wspomina Admoni, który mieszka obecnie w USA.
W kwietniową noc 1983 r. Poggi przyjechał do Pałacu Apostolskiego na spotkanie z osobistym sekretarzem papieża prałatem Stanisławem Dziwiszem oraz biskupem Paulem Marcinkusem. Poggi powiedział im, że kończący misję w Polsce ambasador USA Francis J. Meehan zapoznał go z planami przekazania przez administrację Reagana 200 mln dolarów na rzecz "Solidarności". O planach Reagana wiedział też Mossad. Izraelski wywiad dowiedział się o tym dzięki programowi komputerowemu Promis, przekazanemu Jerzemu Milewskiemu. Program ten - poprzez specjalną furtkę - umożliwiał poznanie tajemnic jego użytkownika.
Znikająca kasa
O tym, jak będzie przebiegać operacja przekazania 200 mln dolarów "Solidarności", mówiono podczas spotkania Marcinkusa z Williamem Caseyem i Richardem Brenneke'em w Villa Sritch, gdzie bankier zajmował apartament. Szczegóły omówiono następnego dnia podczas partii golfa w Aquastinie - najbardziej ekskluzywnym klubie golfowym Rzymu (Marcinkus był jego członkiem). Pieniądze miały przejść przez wiele amerykańskich banków, m.in. przez Bank of America oraz City Bank. Richard Brenneke opracował specjalne kody szyfrowe dla tych transakcji. Pieniądze dla "Solidarności" miały zostać przesłane do banku watykańskiego z Banco de Panama (banku narodowego Panamy), ze Standard Bank of South Africa oraz z londyńskiego Coutts, czyli banku obsługującego brytyjską królową. Z banku watykańskiego pieniądze miały trafić do Bank Lambert w Brukseli. Taki system transferów uniemożliwiał określenie źródła pochodzenia pieniędzy.

Helmut Khol
W wypowiedzi dla niemieckiej telewizji Helmut Kohl pochwalił się tym, że w latach 80 -tych z tajnych kont finansowano "Solidarność".
Uczestniczyć miał w tym niemiecki wywiad BND. Sprawa finansowania "Solidarności" wypłynęła na światło dzienne przy okazji afery z tajnymi kontami CDU, przez które płynęły miliony marek.
Oświadczenie Kohla wydaje się być wiarygodne. Nie tylko dlatego, że to były kanclerz Niemiec i jedna z najważniejszych postaci ubiegłej dekady. Obwołany bohaterem za zjednoczenie Niemiec ale i przez solidarnościowe elity traktowany jako wielki i wspaniały przyjaciel Polski.
Oświadczenie Kohla jest wiarygodne również dlatego, że każde dziecko wiedziało o tym, że działalność "Solidarności" w latach 80 -tych była wspierana szczodrą zachodnią i amerykańską pomocą. Pieniądze płynęły, choć nie do końca wiadomo do kogo, a nic nie wiadomo o tym, w jaki sposób były wydawane. Nigdy środków tych nie rozliczono.
Próby rozliczenia zagranicznej pomocy dla "Solidarności" zawsze duszone były w zarodku.
Taką próbę podjęto między innymi na Regionalnym Zjeździe Śląsko - Dąbrowskiej "Solidarności". Histeryczne reakcje ludzi skupionych wokół osoby "legendarnego" przywódcy RKW "Karola" spowodowały, że sprawie sprawnie łeb ukręcono.
Ogromne środki zagraniczne nigdy nie zostały rozliczone. Do dziś nie wiadomo, kto nimi dysponował i na co zostały użyte. Grobowa cisza jaka zapadła po oświadczeniu Kohla, świadczy o tym, że nie ma chętnych, aby sprawę tę wyjaśnić.
Jest to tym bardziej podejrzane, że jedynym, który po wypowiedzi Kohla zabrał głos był Jacek Merkel. Oświadczył on: "Solidarność" żadnych pieniędzy nie dostała i brak jest potwierdzenia takich wpływów.

Śląska Kasa

Jest to kolejna afera finansowa w śląskiej "Solidarności". Kolejna, bo kilka miesięcy temu trafił do sądu akt oskarżenia w sprawie malwersacji 275 tyś. zł z kasy śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" w 1996 roku, kiedy to szefem ZR był obecny wojewoda śląski Marek Kempski.
Jak wynika z protokołu Komisji Rewizyjnej Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "S" "do listopada 1997 roku Prezydium Rady Sekretariatu Górnictwa i Energetyki nie dostarczyło księgowej ani jednego raportu kasowego za 1996 rok". Nie była możliwa poprawna kontrola finansowa wydatków Sekretariatu KGiE. Na dodatek skarbnikiem i kasjerem Sekretariatu Górnictwa i Energetyki była jedna osoba.
- Było to niezgodne z zasadami prowadzenia poprawnej polityki finansowo-skarbowęj - stwierdzili kontrolerzy komisji rewizyjnej; Zalecono po kontroli w 1996 roku m.in. aby minimum dwie osoby zatwierdzały rozliczenia przedstawianych rachunków. Powinny być również wyznaczeni pracownicy uprawnieni do wydawania i rozliczania delegacji. Okazało się także, że nie było w Sekretariacie GiE książki ewidencyjnej wyjazdów samochodu służbowego ani wykazu osób, które miały prawo dysponowania nim.
Komisja rewizyjna zaleciła również, aby "podjąć decyzję o rozdzieleniu finansów Rady Sekretariatu od finansów Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego". Odkryto też, że niezgodnie z przepisami zakupiono dla SGiE samochód marki peugeot. "Stwierdzono brak uchwały zlecającej wyjazd samochodem służbowym delegacji SGiE do Rzymu w związku z Pielgrzymką Solidarności do Ojca Świętego" -piszą członkowie komisji rewizyjnej: Grzegorz Stasiak, Ryszard Gałka, Walenty Sasim, Marek Biesiada i Krzysztof Lemański.
Kontrola nie mogła ustalić, gdzie trzy dni na delegacji służbowej w lecie 1995 roku przebywał przewodniczący SGiE Krzysztof Młodzik. Przewodniczący K. Młodzik dostał natomiast z kasy zwrot kosztów pobytu i podróży na KUL w 1995 roku (w sumie 3 delegacje na 8 dni). Nie rozliczono jednak m.in. rachunków za kwiaty czy posiłek delegacji zagranicznej.
mi wszystko wolno / 84.159.225.* / 2007-05-19 00:05
IPN ->INSTYTUT PAŃSTWOWY NIELEGALNY
PIS ->PAŃSTWOWA INSTRUKCJA SANITARNA
N.K.
Wnioskuję o przerobienie tych ,,aktualności,, na papier
do czterech liter.
Kora2 / 89.76.245.* / 2007-05-18 18:35
Cóż za przewrotność p. Kuchcińskiego :"Błędy, które popełnił TK, będą szybko naprawione w Sejmie i w Senacie" - dodał. " Więc to nie Sejm i Senat popełnili błędy w ustawie lecz Trybunał Konstytucyjny. Jaki ten Sejm i Senat łaskawy !
.... / 83.143.40.* / 2007-05-18 20:06
nie wiem co cię tak dziwi?

Jedynym zagrożeniem demokracji jest TK opanowany przez PZPR i Mumię Wolności - zamknął dostęp do prawdy dla dziennikarzy i historyków.

To skandal, jakiego jeszcze w Polsce nie notowano.

Najnowsze wpisy