praktyczny
/ 79.188.13.* / 2011-10-01 22:08
Wypijcie , Szanowni Przedmówcy , dobrą wódkę, jak na trzeźwo nie wiecie, że chodzi o pieniądze (niestety , nie przez nas zarobione) .
2011-01-25
Kornel Sawiński:
Doktorant Uniwersytetu Śląskiego
Członek Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych
Wieloletni obserwator wyborów prezydenckich i parlamentarnych na świecie z ramienia ECAG
specjalista w zagadnieniach polityki wschodu
(cytuję fragmenty)
"Zakończone w niedzielę 19 grudnia 2010 roku prezydenckie wybory na Białorusi z pewnością odbiegały od standardów demokracji w wersji zachodniej.
Według tych standardów, o tym czy wybory są demokratyczne, czy nie decydować ma prozachodniość zwycięzców.
Po obecnych wyborach sprawa trochę się skomplikowała. Społeczność międzynarodowa praktycznie w całości (prócz USA) uznała ich wynik.
Również niemieccy obserwatorzy przyznać musieli z ciężkim sercem, że do żadnych oszustw wyborczych nie doszło. Jest to kolejny przykład hipokryzji Zachodu.
Gdy nie wiadomo o co chodzi, odpowiedź jest banalna: chodzi o pieniądze.
Tuż przed samymi wyborami 17 listopada we Frankfurcie nad Menem odbyło się białoruskie forum inwestycyjne.
W targach uczestniczyło 600 (z obu stron białoruskiej i niemieckiej) podmiotów gospodarczych co uznane zostało przez Ost-Ausschuß der Deutschen Wirtschaft (Komisję Wschodnią Gospodarki Niemieckiej) za wielki sukces i dowód rosnącego zainteresowanie Białorusią w Niemczech i innych krajach UE
Z inicjatywy Komisji Wschodniej utworzone zostało Forum Współpracy Białorusko-Niemieckiej w dziedzinie przedsiębiorczości, celem poprawy obustronnych stosunków gospodarczych.
Stronę białoruską reprezentował premier Sergej Sidorski, podpisując 20 umów gospodarczych o wartości 2 miliardów euro.
Przykładowo Deutsche Bank i białoruski BPS, podjęły decyzję o powołaniu wspólnego funduszu inwestycyjnego w wysokości 250 mln euro.
Aleksander Łukaszenko jest bodaj jedynym z przywódców państw byłego Bloku Wschodniego, który już dawno zrozumiał, że to on ma coś do zaproponowania Zachodowi a nie odwrotnie.
To Zachód chce jego banków, firm oraz rynków zbytu, więc on dopuszcza inwestorów, z różnych krajów i systemów chętnych do wchodzenia na rynek na białoruskich warunkach. Stwarza w ten sposób silną konkurencję na swoim rynku.
W tej sytuacji zwykle zwyciężają propozycje najlepsze dla Białorusi.
Łukaszenko jest dla wielu firm zachodnioeuropejskich gwarantem spokoju i stabilizacji.
Przytoczone powyżej dane dotyczące niemieckich inwestycji na Białorusi, pokazują, że ocena wyborów jest podporządkowana bieżącej koniunkturze politycznej i biznesowi."
Dobrej nocy