Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej, który przymyka oczy na obecność krucyfiksu w Sejmie, w istocie przyjmują postawę cyniczną. Mówią: "Nie walczmy z Kościołem, bo to duży przeciwnik i może nam zrobić kuku". Mówią też, żeby to zostawić w spokoju i zająć się pragmatycznymi rzeczami. "Nie toczmy wojny światopoglądowej" - za tą formacją liberalną stoi tchórzostwo. Nie widzę w tym wiary, widzę za to twardy, zimny i wyrachowany pragmatyzm - mówi religioznawca.
A gdyby przepytać Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, a nawet posłankę Sobecką ze znajomości katechizmu, już nie mówiąc o filozofii świętego Augstyna - nie posuwałbym się do takich szaleństw, to myślę, że otrzymalibyśmy wiedzę kompromitującą, tzw. "mniej niż zero" - podkreśla filozof. - Świadomość religijna tych ludzi, którzy bronią rzekomo symbolu religijnego, jest w moim odczuciu żadna. Ten krucyfiks w Sejmie zastępuje im poglądy, wiedzę i wiarę.