Witam,
w starej "książce" - księdze, jak kto woli, napisano: "Kto jest bez winy niech (...). Są to przypuszczenia, dywagacje, które nie są poparte dowodami. Zwulgaryzuję trochę twierdzenie informując wszem i wobec, że będąc w toalecie czuję się ingiwilowany. Ponadto nie można obrażać ludzi za ich poglądy. Będą konkretne dowody, to wtedy można przejśc do rozliczeń. Na razie, na dziś wyraźnie widać, że walka o o zagrożone "podplecze" - tyłki są poniżej zaczyna już we stępnej fazie stawać się absurdalnym, groteskowym skeczem politycznym. Korupcja niech się pleni, CBA udupimy pod jakimś pozorem i rybki, grube, duże i małe będą się miały dalej dobrze, a woda w imię politycznej poprawności, swobód obywatelskich nadal pozostanie mętna. Mam jednak wrażenie, że układ, niestety istnieje (...). Albo coś jest białe, albo czarne (uwzględniając także odcienie, tj. aspekty danej sprawy). Jeżeli ktoś jest oszustem, mataczy, to powinien ponieść karę. Złote usta górą. Tak trzymać. Zacietrzewienie nie zawsze jest dobrym doradcą. W naszym przypadku niektórzy zachowują się, jak pitbulle.