Bernard+
/ 188.117.142.* / 2013-11-15 18:45
Trzeba wreszcie uświadomić całemu narodowi, że PKB to nie jest ta sama wielkość, którą dawniej nazywano Dochodem Narodowym. Relacje pomiędzy PKB i Dochodem Narodowym byłyby wprost proporcjonalne tylko w kraju, który ma gospodarkę zamkniętą, czyli gdyby wszystkie miejsca pracy należały do właścicieli krajowych i wszystkie banki i przedsiębiorstwa również. Wtedy o ile procent wrasta PKB o tyle procent wzrasta Dochód Narodowy do podziału a kto ile skorzysta indywidualnie lub grupowo na wzroście PKB i proporcjonalnym do niego wzroście dochodów zależałoby tylko od decyzji wewnętrznych w kraju.
Ale PKB, jest wielkością opisującą, za jaką wartość sprzedano dóbr i usług w danym kraju, i chociaż nadal im wyższe PKB tym proporcjonalnie wyższe dochody, ale są dwa zaburzenia systemowe:
Po-1sze: jeżeli sprzedaje się produkcję budowlano montażową infrastruktury publicznej realizowana za kredyty, a te nowe obiekty nie generują nowych dochodów po zakończeniu budowy, to wzrost PKB powoduje spadek Dochodu Narodowego. Nie ma przecież wzrostu dochodów po zakończeniu budowy nowej drogi, kanalizacji czy oczyszczalni albo szkoły czy parkingu przed ministerstwem a jeszcze trzeba spłacić kredyt i utrzymywać obiekt na koszt podatników jak np. Stadion narodowy. W okresie budowy następuje niewielki wzrost dochodów pracowników zatrudnionych przy wykonywaniu takich inwestycji a po zakończeniu inwestycji użytkownicy i władza publiczna ma nowe koszty, i nowe wydatki stałe, bo trzeba to utrzymywać.
Po-2gie: jeżeli większość banków, firm ubezpieczeniowych, wszystkie sieci sklepów wielko powierzchniowych, fabryki w specjalnych strefach ekonomicznych, linie energetyczne, elektrownie i wiele innych miejsc, pracy Polaków jest własnością zagranicznych spółek to wzrost PKB powoduje wzrost dochodów, ale większość tych dochodów zgodnie z prawem zabierają zarządy i akcjonariusze do swoich krajów. Mamy, więc taką wynikającą ze struktury własnościowej miejsc pracy w Polsce sytuację, że im wyższy wzrost PKB wypracowują Polacy tym bardziej wzrastają dochody zagranicznych korporacji kapitałowych a nam w Polsce zostają resztki tego dochodu albo tylko długi do spłacenia. Poza tym nasza pazerna władza polityczna, prowadzi od 20 lat politykę tępego fiskalizmu i zabiera podatkami i coraz to nowymi opłatami publicznoprawnymi pieniądze polskim MSP pozbawiając je środków na rozwój. Ogromna część podatków jest przejadana bo rozbudowuje się liczebnie armię urzędasów i pracowników niepotrzebnych narodowi instytucji budżetowych i poprawia dochody wyłącznie swoich „Pretorianów” broniących władzy, jako jej żelaźni poplecznicy. Władza zawodowych polityków partyjnych istnieje, po to żeby jej ludzie mieli dostęp do publicznej kasy. Klasa polityczna nie spełnia żadnej służby publicznej dla narodu i państwa.
Władza dba tylko o ludzi władzy.