Marek53
/ 83.24.36.* / 2006-08-10 01:01
Wzrost PKB dość mizernie przekłada się na wzrost zamożności. Zgadzam się z Panem Piotrem.
Produkujemy jeden telewizor rocznie, w następnym roku dwa, potem cztery itd. Wzrost o 100%. Ale osiągnięcie. (przypominam, że w końcu lat 70-tych telewizor kolorowy kosztował 10 dobrych pensji)
Zwiększamy produkcję blach grubych na czołgi - j.w.
To samo z bezrobociem. Może ono jest niezłym miernikiem w krajach o ustabilizowanej od lat gospodarce, ale żadnym w przeprowadzających "rewolucję gospodarczą".
Bezrobocie "ukryte", opłacane marnymi pensjami, denną wydajnością, brakiem inwestycji i modernizacji gospodarki sięgało pewnie 50%.
Jeżeli w Rumunii jest tak wspaniale, to czemu nasi młodzi i prężni tam się nie rwą - wskaźniki super. Jadą do Anglii, gdzie trwa stagnacja.
Modernizacja gospodarki, wzrost wydajności powoduje w pierwszej fazie wzrost bezrobocia. Pracownicy jednak nie chcą się przekwalifikowywać i przechodzić do usług. Usług szeroko rozumianych.
W mojej firmie każdy, włączne ze mną, musi obsłużyć klienta (priorytet), wystawić fakturę, pojechać ciężarówką , odkurzyć biuro i wymyć śmierdzący sracz . Mogę zatrudnić sekretarkę, sprzątaczkęitd - ale suma pensji się nie zmieni.Koszty nie mogą wzrosnąć.
Mi tam rybka.
Ale bezrobocie spadnie.
Wskażnikowy wzrost i bezrobocie mamy słabsze niż Rumunia, bo startujemy z innego poziomu.
Proszę sobie wyobrazić wskaźniki wzrostu Kuby lub KRLD.