Na każdej podwyżce płacy minimalnej najwięcej zyskuje ZUS, NFZ i budżet, bo wraz z wzrostem płacy minimalnej rosną składki do ZUS, Składka zdrowotna do NFZ, składka na fundusz pracy i rosną wpływy podatkowe do budżetu z tytułu podatku dochodowego. Pracownik zyskuje niewiele a za wszystko musi zapłacić najpierw przedsiębiorca a następnie konsument, bo wzrost kosztów zatrudniania pracowników zostanie po jakimś czasie skompensowany wzrostem cen towarów i usług a to spowoduje dalszy wzrost wpływów do budżetu z tytułu wzrostu podatku
VAT. To, że płaca minimalna rośnie to jest generalnie pozytywne. Natomiast negatywne jest natomiast to, że obecna podwyżka nie zrekompensuje najmniej zarabiającym Inflacji oraz nie zrekompensuje wzrostu kosztów utrzymania niezaleznych całkowicie od nas pracujacych bo nie od nas zalezy podwyżka stawek podatku od nieruchomosci ,któa powoduje automatyczny wzrost czynszów i kosztów utrzymania mieszkań. Nie zrekompensuje podwyżka wzrostu cen energii elektrycznej, gazu, wody, odprowadzenia ścieków, centralnego ogrzewania, cen opału, cen benzyny i oleju napędowego oraz wielu innych sztywnych wydatków takich przykładowo jak obowiązkowe ubezpieczenia OC, jak opłaty parkingowe, opłąty administracyjne, opłaty skarbowe, ceny biletów komunikacji publicznej itd więc w wielu przypadkach osoby muszące żyć za minimalna pensję nie uzyskają zadnej poprawy jakosci zycia a raczej dalsze jego pogorszenie bo nadal w 2010 roku mimo 1 % wzrostu PKB będziemy nadal jednym z 5 ciu najbiedniejszych narodów w Unii Europejskiej.Aby poprawić tragiczny los najmniej zarabiających należałoby płacę minimalną podnieść nie o 41 zł ale podobnie jak w ubiegłym roku o co najmniej 141zł.