PO też miało ambitne plany, niestety stan finansów (procedura nadmiernego deficytu w latach 2009-2015 ) wymusiła zawieszenie tych planów na kołku. Ledwo wyleźliśmy z tego, ładujemy się tam na nowo. A więc zaraz wszystkie plany znów pójdą do szuflady ( te są nawet "ambitniejsze" niż te platfusowe) i rząd będzie miał podkładkę jak zawsze: "my chcieliśmy zrobić wam tu cuda prawdziwe, ale warunki nie pozwoliły". Nie tędy droga, mili państwo, nie tędy - z pustego i Salomon nie naleje. Aź się boję, co PiS wymyśli, żeby się finansowo bronić przed skutkami niedoboru budżetowego - PO nie bało się rozwalić OFE, podnieść
VAT... a jechali naprawdę oszczędnościowo ( nie mówię o nich samych, ale to sumie grosze w zestawieniu z budżetem państwa ), tutaj PiS ma duże plany wydawania niezarobionych i nieściągniętych jeszcze pieniędzy, na świecie przebąkują o nowej fali kryzysu, ta impreza wyjdzie nam bokiem, gdy deficyt okaże się dwa razy większy od zaplanowanego. Panowie ministrowie doskonale to wiedzą, ale mają nadzieję, że zdarzy się cud, a cud się nie zdarzy, bo już nie ma OFE do okradzenia (no, można znacjonalizować to, co zostało, ale wtedy ludzie naprawdę by się wk.. i wyszli na ulice. Ja mam pytanie do Pana Ministra: jaki macie plan awaryjny na wypadek nieosiągnięcia celów budżetowych w tym i następnym roku, w jaki sposób zamierzacie uniknąć ponownego wpędzenia Polski w procedurę nadmiernego deficytu, gdyby wam się budżet nie dopiął.