kwant2000
/ 2011-10-06 23:43
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Tusk podarował UE 60 mld zł na lata 2013-2017 oraz znacznie większe kwoty na późniejszy okres. W trakcie negocjacji nad limitami CO2 Tusk nie "załatwił" darowania Polsce 60 mld. zł, lecz przesuną jedynie termin zapłaty!!! Najistotniejsze w tym wszystkim, że te 60 mld. zł Unii się nie należały! Był tylko unijny projekt z takimi opłatami za CO2, jednakże musiały się na to zgodzić wszystkie kraje Unii.
Za rządów PiS-u Polska się temu przeciwstawiła (złożona została przez rząd Prawa i Sprawiedliwości skarga do sądu w Luksemburgu, którą ten sąd pozytywnie rozpatrzył). Mimo korzystnego wyroku sądu w Luksemburgu Tusk przystał na warunki narzucone naszemu krajowi, a unijni dyplomaci znaleźli sprytny plan na tego kompletnego ignoranta, Zastosowano prymitywny wybieg: "My się łaskawie zgodzimy na przesuniecie terminu płatności należności za CO2, a Wy to podpiszecie”.
W ten sposób Tusk zalegalizował te absolutnie nienależne - zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i unijnego - płatności. Ciekawe, czy majątek wszystkich członków PO wystarczy na pokrycie szkód wyrządzonych Polsce przez tego zaprzańca. I pytanie, czy ten superszkodnik robi to z głupoty, czy z wyrachowania?
Warte przypomnienia jest również to, że Polska z nawiązką wywiązała się z Protokołu z Kioto, który zobowiązywał nasz kraj do redukcji emisji CO2 do roku 2012 o 8 proc.
Polska zredukowała tę emisję nie o 8 lecz o 32 proc!!! Tak więc Polska miała nadwyżkę CO2 rzędu 500 mln ton, którą mogła sprzedać na aukcjach Przy cenie CO2 – 30 euro za tonę daje 1,5 mld euro rocznie przychodów do budżetu państwa. Zamiast tego Polska będzie kupować uprawnienia do emisji CO2 przez nasz sektor energetyczny w 98 proc. oparty na węglu na aukcjach. I zamiast zyskać 1,5 mld euro Polska wydatkować będzie setki milionów euro na zakup uprawnień do emisji CO2 począwszy od roku 2013, co przełoży się na wzrost cen energii elektrycznej o ok. 40 proc. oraz ucieczkę energochłonnych gałęzi przemysłu poza granice naszego kraju.