marek 19-53
/ 83.24.14.* / 2007-09-06 22:09
Pisałem o nieprawdopodobnej pogardzie i wyolbrzymionym mniemaniu o sobie wysoko wykształconych specjalistów od wlutowywania zielonego kabelka w otworek nr 37. Lub magistra od marketingu i zarządzani (dawniej swojsko zwanego domokrążcą lub komiwojażerem).
Z przykrością stwierdzam, że nominalne wykształcenie przestało w dużej mierze oddawać poziom, którego można oczekiwać. A prostactwo wręcz zadziwia.
Stary skonsultuj się ze statystykami elektoratu, to
że pisuary to przygłupy to nie mój wymysł, to
fakty.
A jeżeli przeczyta Pan powyższy cytat - to jest on najlepszym tego przykładem. Arogancji i zadufania.
1. Dziwnie poufały ton przy zwracaniu się do innych
2. Ludzie posiadający niższe od Pana wykształcenie nie są przygłupami, wręcz przeciwnie często prezentują poziom rozsądku, logicznego myślenia, kultury osobistej dla niego nieosiągalny.
3. Statystyka w pewnej mierze odzwierciedla rzeczywistość jest jednak doskonałym narzędziem manipulacji.
Podam przykład. Zadajemy pytania mojej matce i bratu:
-miejsce zamieszkania 1. wieś, 2. wieś.
- zawód 1. emeryt, 2. rolnik.
- stopień naukowy 1. lek. med. 2. prof. nauk med.
Statystyka powyższego badania wykazuje, że 66% elektoratu PiS to mieszkańcy wsi, emeryci i rolnicy. Jeżeli pytanie 3. nie padnie, to 100%.
Nie wspomnę o mitomanii - współczesne osobniki robiące maturę korespondencyjną i męczące szkółkę niedzielną (zwaną studiami) mają tendencję do zawyżania poziomu swojego wykształcenia. Prawie magister, jak Goleń.
A to, że korespondencyjnie kindersztuby nauczyć się nie sposób, to widać na każdym kroku.