Wygląda na to, że PiS chce zrobić dokładnie to samo, co zrobił premier Donald Tusk wraz ze swoim ministrem finansów Jackiem Rostowskim czyli znów ograbić Polaków. Proponuje to człowiek, który za grabież pieniędzy z OFE chciał postawić Tuska przed sądem.
Przyzwyczailiśmy się o tego, że różnej maści politycy czy eksperci manipulują, kręcą faktami a wszystko po to osiągać indywidualne lub polityczne interesy.
Obecnie, gdy PiS ma realną szansę na zdobycie władzy i gdy dociera do polityków tej partii świadomość, że pieniędzy w państwie nie ma, na to, co się obiecało, to w mediach "testowany" jest pomysł skoku na gigantyczną kasę należąca do Polaków. Jak dotąd pomysłodawca odnosi sukces bo media mainstreamowe i prawicowe milczą w tym temacie, bo obie strony zajęte są szukaniem haków na Dudę, Szydło, Kaczyńskiego, Kopacz i innych polityków PO czy PiS.
Otóż doradca ekonomiczny PiS - prof. Krzysztof Rybiński - już od pewnego czasu lansuje pomysł by przejąć prawdziwe pieniądze Polaków jakie pozostały w OFE. Suma ta nie jest wcale mała bo to 160 mld zł.
"Można wykorzystać 160 mld zgromadzonych w OFE do sfinansowania koniecznych reform i wprowadzić emeryturę obywatelską"
- napisał w połowie lipca tego roku w tygodniku "Do Rzeczy" Rybiński.
To całkowita przemiana profesora. Jeszcze 2 lata temu wieszał przysłowiowe psy na Tusku i Rostowskim, którzy zaczęli rozmontowywać OFE.
Przykładowo w swoim wpisie z dnia 29 marca 2013 roku na swoim blogu rybinski.eu profesor napisał, w praktyce co znaczy grabież pieniędzy z OFE przez Tuska.
"Ludzie oczywiście nie zrozumieją, że demontaż OFE jest dokładnie takim samym działaniem jak grabież depozytów na Cyprze. Tylko tam w zamian za zabrane depozyty ludzie dostaną nic nie warte
akcje banków, a w Polsce w zamian za zabrane obligacje (o ratingu inwestycyjnym) i ewentualnie
akcje firm ludzie dostaną nic nie warte zapisy w ZUS, który jest piramidą finansową. Ale to są zbyt skomplikowane rzeczy, żeby przebiły się do masowych mediów".
TYLE WYNIESIE EMERYTURA Z OFE CZYLI SKUTKI GRABIEŻY TUSKA
Trzy tygodnie wcześniej (9 marca 2013 r.) w telewizji TVN24 powiedział, że zamierza postawić Tuska przed sądem.
- Uruchomiłem akcję pozwu zbiorowego przeciwko rządowi Donalda Tuska i liczę, że podpiszą się pod nim setki tysięcy ludzi
- zapowiedział prof. Krzysztof Rybiński.
W tej samej audycji Rybiński powiedział, że decyzja w sprawie OFE była podjęta "na chybcika i pod stołem".
- Rząd zamiast robić reformy, dokonuje kreatywnego budżetowania, traktując Polaków jak barany, które można strzyc. Cele polityczne są ważniejsze niż przyszłość 15 mln osób, które tą decyzją są skazane na głodowe emerytury
- grzmiał w mainstreamowej telewizji profesor Rybiński.
Obecnie profesor przeszedł niesamowitą mentalną metamorfozę. Ten, który chciał niemal rozstrzelać Tuska za to, że okradł Polaków dziś proponuje to samo Jarosławowi Kaczyńskiemu. Co ciekawe jego sugestie nie mają przypuszczeń, ale stwierdzeń, że tak właśnie trzeba i że to najlepszy pomysł.
W tymże samym tygodniku w następnym zdaniu od akapitu profesor stwierdza:
"Program PiS wpisuje się dobrze w stosowane w świecie Zachodu metody ingerencji państwa".
Jeśli więc uznać poprzednią Tuska i ewentualną przyszłą rządu PiS kradzież pieniędzy Polaków z OFE, to faktycznie profesor ma rację, że jest to metoda dobrze stosowana na Zachodzie bo kradzież innego rodzaju już w Europie miała miejsce (wspomniany wyżej Cypr) czy trwający obecnie proces drukowania na potęgę pustego pieniądza przez Europejski Bank Centralny (EBC), by ratować przesterowane (czytaj upadłe) gospodarki krajów starej Unii, a co faktycznie pozbawia oszczędności Europejczyków procentów z uwagi na zerowe stopy procentowe.
Profesor proponuje by zagrabione pieniądze przeznaczyć na konieczne reformy oraz emeryturę obywatelską. Co to takiego?
Emerytura obywatelska to świadczenie w równej wysokości, które otrzymują wszyscy obywatele kraju po osiągnięciu wieku emerytalnego. Ważne przy tym jest to, że jej wysokość (równa dla wszystkich) jest niezależna od tego ile lat ktoś pracował i ile odprowadził składek. Inaczej mówiąc, jeśli ktoś dożył to ma np. te gwarantowane 1500 zł, nie ważne, że inni musieli harować 6 lub nawet siedem dni w tygodniu po 10 lub więcej godzin dziennie. Każdy dostanie tyle samo, co ktoś, kto pracował mniej, lżej i nadużywał zwolnień lekarskich. Po prostu ma być po równo jak w socjalizmie.
Ta mentalno-intelektualna metamorfoza profesora jest zaskakująca, ale da się ją wytłumaczyć. Jak już został napisane wyżej PiS ma realną szansę na samodzielne rządzenie, a w najgorszym razie w jakiejś koalicji, w której to partia Kaczyńskiego będzie podmiotem dominującym i rozgrywającym. Nie trzeba być byłym prezesem NBP i profesorem ekonomii jak Rybiński, by zauważyć, że pieniędzy w budżecie nie ma (bo to mówi nie kto inny jak Ewa Kopacz, minister finansów a nawet eksperci opozycji) i długo jeszcze ich nie będzie. Polska swoim wzrost