Wcale mnie to nie dziwi, choć nie zdziwiłoby mnie również, gdyby Ameryka znów dziś poleciała w dół. To niemal czysta psychologia, więc żaden ekonomista, a już tym bardziej elektronik (jak ja), nie powinien dziwić się tym, co teraz się dzieje, cokolwiek by się nie działo. Ale to "niemal" chyba zaczęło decydować. Nie wiem, jak jest w Stanach, ale w Polsce ceny wielu spółek są już naprawdę absurdalne (mowa zwłaszcza o tych nie największych). Wiele z nich można dziś kupić znacznie poniżej dziesięciokrotności średniego zysku za ostatnie pięć lat (a to głównie lata kryzysu podobno). Na dodatek całkiem niemało da się nabyć za cenę niższą od bieżących aktywów obrotowych netto. To już zupełnie niezwykłe i okazjonalne. Zdrowy rozsądek mówi, ze indeksy, biorąc nawet pod uwagę efekt paniki, nie mają już zbyt wiele miejsca na spadki. I nawet, jeśli nadejdzie jakiś wielki kryzys zaufania do państw, to przecież większość spółek nadal będzie prowadzić swoje działalności, rentowne, dodajmy, działalności. Niech sobie więc całe państwa upadają, a my kupujmy przyszłe zyski spółek za śmiesznie małe pieniądze i cieszmy się tym, że rynek znów zapłaci za swoją głupotę. Nam zapłaci.
inwestorskoncentrowany.bblog.pl