Po pierwsze na Kubie nia ma "komunistycznego rzadu". Castro nigdy nie byl komunista, a zostal zmuszony do wspolpracy z komunistami od Chruszczowa poczynajac z uwagi na grozbe agresji przez USA. USA do dzisiaj stosuje embargo dotyczace Kuby, pomimo, ze w ONZecie okolo 186 panstw co roku glosuje za zniesieniem embarga. Kilka wstrzymalo sie od glosu, a jedynie 3 panstwa sa za embargiem. Sa to USA, Izrael i Palau - wysepka zamieszkala przez 15 tysiecy Palantow.

Embargo amerykanskie polega miedzy innymi na tym, ze gdy np. jakis statek niezaleznego panstwa zawinie do portu na Kubie, to za kare nie wolno mu zawijac przez 6 miesiecy do zadnego portu w USA. Obywatelom amerykanskim nie wolno na Kube podrozowac, itp. Oto policja swiatowa w wykonaniu "emerykanskiej demokracji".

Do tego caly czas uprawia sie antykubanska propagande, czego najlepszym przykladem jest powyzsza informacja o tym jak niedobrze jest w "komunistycznej Kubie". (O Chinach jakos sie nie mowi, ze sa "komunistyczne").

Internet na Kubie jest rzeczywiscie w powijakach, bo zlacza sa ciagniete z Hiszpanii. Zas cena dostepu jest zawrotna, 20$ na godzine.
Slusznie, ze rzad kubanski blokuje dostep amerykanskiej propagandzie. Wystarczy, ze rodowici amerykanie sa oglupieni przez miejscowa TV i "american dream" i wierza, ze USA to najlepszy kraj na swiecie - "USA uber alles".