A może czas najwyższy odseparować mentalnie kwestie związków i ich praw od kwestii seksualności ?
Jakoś w przypadku małżeństwa mężczyzny z kobietą nikogo nie interesuje to, co psychoseksualnie mają oni w głowie, ani co w związku z tym czynią.
Zwracam uwagę, że w majestacie dotychczasowego prawa cywilnego lesbijka i gej mogą zawrzeć małżeństwo, korzystać z ulg podatkowych itp.
Naprawdę tak trudno uzmysłowić sobie, że związek partnerski mogą zawrzeć np. przyszywane szwagierki - wdowy, po 70-siątce ?