BabciaJagoda
/ 89.68.153.* / 2015-11-28 21:32
PESA robiła około 30 pojazdów miesięcznie, teraz po oddelegowaniu pracowników z MPK z Łodzi i Krakowa oraz "dozatrudnieniu" 400 spawaczy w Ukrainy pewnie więcej.
Doraźne zatrudnienie pracowników MPK nie jest niczym nowym, wcześniej to samo robił Kraków z Bombardierem. Ma to swoje plusy, bo przyszli użytkownicy uczą się tych pojazdów od początku, wiedzą, jak powstaje konstrukcja i co gdzie jest. No i pozwalają się wyrobić z terminem, co z kolei cieszy drugą stronę. Solaris też robił to w Poznaniu.
W Krakowie jest już ponad połowa Krakowiaków i wygląda na to, że się wyrobią.
W tym samym artykule z Forbsa na który powołuje się autor, jest też wyjaśnienie Żaboklickiego, że w Darcie zastosowali już do konstrukcji specjalny stop i waga jest zgodna z oczekiwaniami odbiorcy. Warto dodać tutaj, że PESA miała najmniej czasu na opracowanie prototypu i realizację zamówienia - 13 miesięcy, konsorcjum Newag-Stadler dwa lata, a Alstom - pięć lat, mając już gotowy produkt, który tylko trzeba było dopasować do warunków zamówienia. Zamiast wsparcia urzędników - kłody pod nogi i przeciągające się procedury, które zjadały czas. A nikt normalny nie wywali poważnych pieniędzy na opracowanie prototypu nie mając pewności, że się to opłaci. Z pierwszego przetargu zostali wyrzuceni, że niby za niska cena (wygrał wtedy Stadler-Newag).
CBA też się sam nie zainteresował - podpisanym aneksem zainteresował CBA Newag, który zresztą podpisał z PKP bardzo podobny aneks, więc raczej wygląda to po prostu na prawne utarczki Newagu z PESĄ, który nawyraźniej taką metodę wybrał na walkę z konkurencją.
Strata kontraktu w Niemczech wynika ze zmienionych w trakcie procedury homologacji przepisów i trzeba było homologację zacząć od początku, przez co wypadli z harmonogramu zamówień - wysokość odszkodowania jest negocjowana. Inny kontrakt z Deutsche Bahn jest niezagrożony. Wycofali się też z przetargu na metro w Berlinie, bo nie wyrobili by się z terminem realizacji, ale staneli do przetargu na dostawę pojazdów do metra w Bonn, gdzie czas realizacji nie koliduje z już przyjętymi zamówieniami.
Dostawa tramwajów do Moskwy została przerwana ze względu na spadek wartości rubla i problemy polityczne. To sie raczej nie zmieni w najbliższym czasie.
W sumie wygląda to na razie na robienie z igły wideł.
Cały problem tkwi w złym systemie zamówień, nawarstwiła się realizacja różnych kontraktów w związku z zamknięciem jednego cyklu finansowego UE do końca 2015 roku. Najpierw wszyscy mają czas, przerzucają papiery, a potem zagryzają palce, bo zostawili tylko rok na realizację projektu wykonawcy. Kto więc tak naprawdę jest tu winien, jeśli PESA się nie wyrobi?