Pracuję w firmie konkurencyjnej dla Poczty Polskiej. Nie widze jakiegoś zagrożenia dla PP.
Jestem słabo wynagradzany, nie mam żadnej motywacji. Panuje u nas duża rotacja bo przychodza Ci którzy sa na etapie szukania pracy wiec szybko odchodzą. W większosci osoby które nie mają pojęcia o tym jak zorganizowac sobie pracę. listy czesto nie dochodzą. Miarą poziomu usług jest najcześciej ostatnie ogniwo-listonosze. I jakoś zadna firma zdaje sie o tym nie pamiętać.
Prosze szanownych prezesów. Na nic wasze kuszenie klientów ceną, szybkoscią otrzymania listu itp. Jesli bedziecie mieć słabo opłacanych nieprzeszkolonych i nie nadajacych sie do pracy-listonoszy to klient listów nie ujrzy, albo ujrzy z opóźnieniem, a wizerunek listonosza z waszej firmy wystraczy klientowi za wszelką reklamę.

Z naszych informacji uzyskanych w departamencie usług pocztowych w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej wynika, że regulator sprawdza czy zostały zachowane wszystkie procedury przy wprowadzaniu nowej oferty przez Pocztę Polską.


Dobrze, że Urząd dmucha na zimne i i stosuje prewencje antydumpingową jeszcze przed wprowadzeniem oferty. Dlaczego jednak nadal nie zajął się ewidentnym naciąganiem prawa przez In-Post poprzez wspomniane doklejanie blach dociążeniowych do korespondencji. Zaznaczam, że absolutnie nie jestem fanem Poczty Polskiej i jej monopolu na przesyłki o masie do 50 g.