Łatwiej było by podwyższyć
VAT o 2% na żywność, dobra konsumpcyjne, odzież, meble, książki itp. (Tak naprawdę na wszystkie towary). Szacuję że 80% sprzedaży detalicznej (nie liczę internetu) odbywa się w sklepach o powierzchni większej niż 250 m2. Dla księgowej sklepu o powierzchni ponad 250 m2 to będzie tylko wpisanie kwoty podatku zebranego od klientów w deklaracji od sprzedanych towarów. Z punktu widzenia klienta ceny towarów wzrosną, niewiele bo tylko o ok. 2,5 - 3%, ale ponieważ to rynek ustala cenę, mali sklepikarze dostosują swoje ceny do cen rynkowych (czyli w górę o 3%). W ten oto sposób (w cenach towarów) Ja zapłacę, Ty zapłacisz, WSZYSCY ZAPŁACIMY 2% podatek od sklepów wielkopowierzchniowych. Dlatego uważam że podwyższenie
VAT o 2% jest lepsze niż nakładanie 2% na sieci. Przykład: 100,-zł netto obecnie 123,-zł brutto, po wprowadzeniu podatku 2%,
VAT będzie liczony od 102,-zł czyli brutto 125,46 zł. Jeżeli
VAT będzie 25% zapłacimy 125,- zł. Niby niewiele, ale gdyby mój kandydat w wyborach parlamentarnych obiecał mi coś w zamian za podwyższenie podatku
VAT na towary na pewno bym go nie poparł.