'Jeśli zapłacą jeszcze CIT..." - a jakim cudem CIT ma być wówczas w takiej wysokości jak przed dodatkowym podatkiem ??? Przecież straty w CIT-cie pójdą w miliony - szacunkowo to może być 100-200 mln mniej. A skąd maja się wziąć pieniądze na droższe zakupy ? Przecież pewna strata na
VAT też będzie - to nie odważę się nawet szacować... A więc, żadne 3 mld PLN nie będzie, a do tego nieco zbyt silny impuls inflacyjny zamiast stopniowego trendu, czyli najgorszy scenariusz. Słabiutka i nadal słabnąca deflacja wynikająca z malejących cen nośników energii i surowców w imporcie nie jest groźna bo udział czynników kosztowych rynku wewnętrznego jest stosunkowo niewielki.
A surowce w imporcie i nośniki energii już raczej znacząco nie spadną i zaczną się podnosić. Co wtedy, gdy te czynniki - wraz z impulsem inflacyjnym z rynku wewnętrznego - się nałożą ?
Dyletanctwo, a raczej matołectwo, ekonomiczne i finansowe, jest tak drastycznie rażące, że aż strach się bać co się będzie działo. Ludzie z kredytami długoterminowymi zaczną ponosić coraz większe koszty ich obsługi, czyli będzie mniej pieniędzy na rynku. To oznacza mniej zakupów i mniej wpływów do Skarbu Państwa. A dalej, zmniejszanie produkcji, redukcje zatrudnienia, itd. - doskonale znane mechanizmy ekonomiczne. A drukowanie pieniędzy w takiej sytuacji to 'kryminał'. I nic nie pomoże ani obecna nadpłynność, ani to drukowanie, bo to nie jest na bezpośrednią konsumpcję napędzającą gospodarkę, a na inwestycje, które przyniosą profity dopiero za jakiś czas (np. następnej ekipie rządzących). Uff ! - wszystko umiera, tylko głupota jest nieśmiertelna.