V-2
/ 89.79.161.* / 2015-06-01 23:37
Nie do końca mnie to przekonuje, bo jednak stacje benzynowe to skrajny przykład. Podatek (akcyza) stanowi w tym przypadku najpotężniejszy składnik końcowej ceny. 1% od obrotu to przy tym psie grosze. Druga ważna rozbieżność - obrót paliwami jest koncesjonowany, co sprzyja zjawisku kartelowości. Założenie spożywczaka, czy nawet sieci, nie podlega ani w połowie takim prawnym ograniczeniom, więc konkurencja jest znacznie żywsza. Dlatego moim zdaniem to nie jest uczciwie dobrany kontrargument. I nie jest też tak, że każda zmowa cenowa jest "nie do udowodnienia", bo jest do udowodnienia i nie jest czymś niebywałym, że zapadają wyroki skazujące w takich sprawach, również w Polsce. W Polsce nie tak dawno ścignięto za to np. producentów cementu, a w Unii Europejskiej producentów ciężarówek etc. Ja też nie jestem zwolennikiem obciążania gospodarki podatkami, ale zauważ, że ten "nowy podatek" to jest próba naprawienia jak gdyby starego podatku, który w przypadku dużych międzynarodowych sieci zwyczajnie nie działa (ponieważ mają one do dyspozycji instrumenty unikania tego podatku, których ich konkurencja nie posiada). Co więcej, po takim wyrównaniu szans można się też spodziewać, że małe i średnie sieci podniosą rękawicę (do tej pory wskutek takich dysproporcji nie były w stanie walczyć), co też przyczyni się do zwiększenia presji konkurencyjnej. Wszystko to jest oczywiście gdybanie, nikt wg mojej wiedzy nie przeprowadził żadnych kompleksowych badań nad tą sprawą, nikt dotąd nie pokazał wyliczeń opartych o zbadanie analogicznych rozwiązań w innych krajach. Przerzucanie się tezami z sufitu. Ludzie którzy z niewzruszoną pewnością siebie prorokują, że cały, calutki ciężar takiego podatku spadnie na konsumentów, nie mają żadnych konkretnych podstaw, aby głosić to jako pewnik.