Jasne, tyle że to już było w PRL. Podatek obrotowy ma też sporo wad:
- nie jest prosty .Muszą być różne stawki bo handel i produkcja mają bardzo różne rentowności - jedna stawka zawsze szkodziłaby jednemu lub drugiemu. Handel bazuje na dużo niższych marżach więc musiałby mieć niższy podatek. To sprzyja przekrętom - producent np sprzedaje tanio zależnej firmie handlowej a ta dopiero zgarnia marżę.
- nie ma ograniczenia udziału podatku w cenie, tak jak jest przy
VAT. To oznacza że im więcej operacji kupno/sprzedaż tym wyższe opodatkowanie. To sprzyja koncentracji pionowej - opłaca się samemu wszystko produkowac - i zmniejsza opłacalność kooperacji. Rezultat; dobijanie małych firm.
- płaci się go od przychodów, co oznacza konieczność zaplaty nawet jeżeli firma ma straty. Już widzę jak płaci go nasze górnictwo....Rezultat: więcej bankructw.
- zniechęca do inwestycji -poniesione koszty nie obnizają podatku.
- obniża konkurencyjność handlu zagranicznego jeżeli eksport jest nim obłożony. A jeżeli nie jest, to takie same przekręty jak z VATem są możliwe.
- sprzyja maksymalizacji zysku przez podnoszenie marż zamiast przez wzrost sprzedaży i efekt skali.
- stwarza nowe możliwości przekrętów w handlu zagranicznym z uwagi na podatek
VAT w innych krajach UE. Przykład: towar importowany -
VAT odliczony w kraju dostawcy i reeksport z powrotem, nawet z podatkiem obrotowym. Z kolei z Polski opłacać się będzie eksport części (najlepiej po zaniżonych cenach) i import gotowego, droższego produktu po zmontowaniu za granicą - obrotowy od eksportu ale zwrot różnicy
VAT w kraju montażu. Miejsca pracy pójdą za granicę...