jhook
/ 91.194.145.* / 2015-08-11 08:00
Obecna kwota wolna od podatku jest pospolitym okradaniem społeczeństwa. To, że jest ona tak śmiesznie niska miało sens i było w pełni uzasadnione jedynie na samym początku, kiedy wprowadzano podatek PIT. Istniało wówczas szereg ogólnodostępnych ulg, które w praktyce znacznie wysokość zapłaconego podatku ograniczały. Była ulga remontowa, edukacyjna, zdrowotna, mieszkaniowa itp. Ktoś kupił puszkę farby, bo coś tam w domu odprysło i już mógł ten zakup odliczyć od dochodu, ktoś inny poszedł prywatnie do lekarza i koszt wizyty też odliczał, inny poszedł na studia, albo chociaż jakiś kurs i też miał potem zwrot podatku. Ja sam przez ok. 2 lata nic nie zapłaciłem, dostałem zwolnienie z płacenia zaliczek bo ... kupiłem mieszkanie i cały koszt zakupu mogłem odliczyć od dochodu. Do tego niewykorzystane ulgi i zwolnienia w jednym roku przechodziły na następny. Dziś żadnej z tych ulg już nie ma, a kwota wolna od podatku nadal pozostała na "dawnym" poziomie. Ja rozumiem, że mimo podobno ogromnych sukcesów w transformacji, nadal jesteśmy państwem na dorobku i nie możemy się porównywać z najbogatszymi, ale sądzę, że elementarne zasady sprawiedliwości społecznej i zwykłej ludzkiej przyzwoitości nakazują ustawienie kwoty wolnej od podatku na poziomie minimalnej emerytury.