U nas także mafiosi są
rencistami mieszkającymi w rezydencjach w basenem formalnie
stanowiących własność kogoś z rodziny i i jest to jasny dowód
korupcji urzędników skarbowych. Nawiasem mówiąc egzekwowanie
tego podatku jest o wiele tańsze i może być bardziej
efektywne niż przeprowadzanie wielkich procesów sądowych
weryfikujących np. prawidłowość prywatyzacji czy
udowadniających korupcje.
Muszę jeszcze poruszyć kwestię rozdętych wydatków socjalnych
w budżecie państwa, co niewątpliwie jest prawdą, mimo braku
np. zasiłków dla wielkiej grupy bezrobotnych. Trzeba
stwierdzić, ze kolejne rządy robią bardzo niewiele w tej
kwestii. Występują tu patologie np. zasiłki pogrzebowe w
identycznej wysokości dla kloszarda i dla Kulczyka (poważna
pozycja budżetu), renty inwalidzkie także dla tych, co
mieszkają w przysłowiowych rezydencjach z basenem itd. Teraz
doszło jeszcze „becikowe" dla wszystkich matek bez
względu na dochody. Czyste szaleństwo.
Kolejne rządy, w tym ten , który miał lewicowość w nazwie,
obniżyły i dalej dążą do obniżenia podatków od
przedsiębiorstw CIT bez żadnych warunków. W ciągu paru lat
obniżono stawkę podatku z 40, następnie z 27 do 19% nawet
bankom. Ponieważ są one głównie w rękach wielkich
międzynarodowych korporacji finansowych, zwolnione z podatku
kwoty wypływają za granicę [kilka mld złotych rocznie] i jest
to ewidentna dla nas strata. A przecież przy tak kolosalnej 8
procentowej obniżce podatków powinniśmy mieć obniżone co
najmniej o parę procent kredyty. Mogłoby to stymulować
tworzenie nowych miejsc pracy, zwłaszcza przez małe i średnie
przedsiębiorstwa. Ale po co sobie zawracać głowę kredytami
obciążonymi ryzykiem skoro otrzymuje się kosztem polskiego
społeczeństwa krociowe zyski bez żadnego wysiłku i ryzyka.
Udziela się chętnie tylko kredytów hipotecznych w pełni
zabezpieczonych. Oprocentowanie depozytów też praktycznie się
nie zmieniło. W krajach odnoszących sukcesy ekonomiczne nie
ma tak niskich stawek podatków CIT, natomiast prawie wszędzie
kwoty zainwestowane są całkowicie zwolnione z podatku, przy
czym w koszty można wliczyć nawet elegancki garnitur czy
suknię jeżeli wiąże się to bezpośrednio z wykonywanym
zawodem. W efekcie realnie płacone podatki są niskie. W
Polsce państwo pozbawia się jednego z istotnych instrumentów
wpływania na tworzenie miejsc pracy. Niskie, ale automatyczne
podatki od przedsiębiorstw nie gwarantują sukcesu
ekonomicznego.
Obniżenie stawki CIT nie spowodowało istotnego wzrostu
inwestycji i zmniejszenia bezrobocia. Żeby przedsiębiorcy
inwestowali muszą mieć pewność, że znajdą nabywców na
wyprodukowane przez siebie dobra, tymczasem to nabywcy o
stosunkowo niskich dochodach przede wszystkim tworzą popyt
masowy. Przypomina się powiedzenie Henry Forda, który
wprowadzając w latach 20-tych taśmową produkcję niedrogich
samochodów mówił: „robotnicy muszą dobrze zarabiać, bo
inaczej kto będzie kupował moje samochody?" Niektórzy nasi
pracodawcy, wyzyskując pracowników, zdają się zupełnie nie
rozumieć, że podcinają gałąź, na której siedzą.
Bezpośrednie skutki obniżenia tego podatku widać doskonale na
przykładzie już przywoływanego wyżej Orlenu. Ponieważ wzrosły
zyski bez żadnego wysiłku ze strony firmy, podniesiono do
stawek astronomicznych wynagrodzenia zarządu, zwiększając tym
samym koszty. Koncern poinformował np. o wzroście swojego
zysku za I kwartał 2005 w wysokości 630,6 mln zł w stosunku
do 366 mln rok wcześniej. Doskonale współgra z tymi
informacjami wiadomość podana tydzień później o zamiarze
przeprowadzenia programu restrukturyzacji zatrudnienia i
zwolnienia 320 pracowników. Uważam, że przynajmniej powinno
się wprowadzić limit płac, powyżej którego nie można ich
zaliczyć do kosztów. W przeciwnym razie będziemy świadkami
coraz bardziej astronomicznych wynagrodzeń zarządów i coraz
niższych podatków wpłacanych do budżetu państwa przez takie
koncerny.
Jest też jasne, że pora najwyższa wprowadzić podatki
dochodowe dla towarowych gospodarstw rolnych. Także
finansowanie z pieniędzy innych podatników ubezpieczenia
społecznego milionerów-rolników, właścicieli tysięcy
hektarów, jest po prostu niemoralne. Mamy przecież
latyfundia, o których ludziom na Zachodzie nawet się nie
śniło [połowa dopłat z Unii Europejskiej trafia tylko do 6%
rolników]. Retoryka partii chłopskich, z której wynika, że
rolnik z definicji jest biedny, już dawno powinna być
ośmieszona i nie powinna wpływać na działania rządu i sejmu.
*
Najważniejszym podatkiem z punktu widzenia wpływu do budżetu
jest
VAT. Liniowy 15 %
VAT na wszystko zamiast dzisiejszych
stawek 3, 7 i 22% to była kolejna idea neoliberałów. Jeden
spot telewizyjny PiS-u ze znikającą z lodówki żywnością był
krótkim szkoleniem wyborców na temat liniowego
VAT-u, co przy
pomocy Rydzykowych moherowych beretów ostatecznie zdecydowało
o wynikach wyborów. Jest oczywiste, że ceny żywności —
podstawowy wydatek biedaków —