Bernard+
/ 83.30.200.* / 2007-04-05 15:13
Jeżeli transport kolejowy jest nieopłacalny przy obecnych cenach usług i dlatego coraz więcej towarów przewozi się ciężkimi samochodami to zamiast marnować pieniądze na dotowanie kolei przeznaczyć je trzeba na rozbudowę i poprawę stanu dróg. A linie pasażerskie, jeżeli nie są konkurencyjne cenowo do podróży samochodem osobowym to również nie powinny być dotowane tylko rozebrane a złom przeznaczony na budowę autostrad.
Wszyscy Polacy chcą jeździć własnymi samochodami po dobrych drogach. Państwo opodatkowuje, więc wszystko, co wiąże się z tym marzeniem polaków i samochody i paliwo, po czym przeznacza te podatki na dotowanie kolei powodując marnotrawstwo publicznych pieniędzy na rozdętą administrację kolejową, na nietrafne typowanie linii do remontu i na wymianę wagonów pasażerskich na szynobusy, którymi i tak jeździ za mało pasażerów, więc szynobus ma mniejsze wpływy z biletów niż odpisy amortyzacyjne. Jeżeli coś przestało być przez społeczeństwo postrzegane jako dobre do używania i społeczeństwo przestaje to kupować to rząd niech się nie wtrąca pod naciskiem związków zawodowych i nie psuje rozwoju gospodarki zabierając efektywnym i dotując nieefektywnych, bo myślących kategoriami sprzed 70 lat. Transport kolejowy powinien być utrzymywany tylko tam gdzie jest na niego zapotrzebowanie, a nie tam gdzie urzędnicy uważają ze powinien być, mimo że pociągi pasażerskie wożą mniej ludzi niż mieści się w autobusie a nawet węgiel ze śląska w lubelskie bardziej opłaca się wozić samochodami niż koleją. Urzędnicy i Politycy nie zawracajcie biegu historii, nikt nie wróci do parowozów ani do elektrowozów i 10 wagonowych składów osobowych pociągów, jeżeli wprost z pod domu dojedzie gdzie chce i o której godzinie potrzebuje własnym samochodem. Jeżeli lokalna ciepłownia na telefon potrzebuje dostawy węgla to są już prywatne firmy, które każdą ilość węgla w granicach do 1000 ton dostarczą w ciągu 48 godzin do każdego miejsca w Polsce a pierwsze dostawy dotrą do klienta po 18 godzinach od telefonicznego zamówienia. Cena dostawy to 20 złotych za tonę na odległość do 200 km i 35 złotych przy większych odległościach. A ile kosztuje dostawa węgla koleją, jeżeli trzeba i tak przeładowywać z wagonu na samochód, aby dojechać do odbiorcy końcowego, do którego nie ma torów kolejowych? Nie na każdej stacji kolejowej są urządzenia do automatycznego przeładunku węgla na samochody, więc trzeba użyć ciężkiego sprzętu do przeładunku i wiele pracy wykonać ręcznie a to kosztuje. Nie widzę w realizacji dotowanych programów jakiejś strategii prowadzącej do nowej jakości usług kolejowych, bo podzielenie kolei na spółki spowodowało rozbicie centrum planistycznego to nie takimi metodami można uczynić kolej dochodową a jeżeli nie można to niech zarasta krzakami wtedy my podatnicy nie będziemy mieli bezsensownego obciążenia podatkowego na odkrzaczenie torów zarastających siłą natury, bo pociągi zbyt rzadko jadą niektórymi szlakami kolejowymi.
Ponadto cena za przewiezienie przez polskie koleje 1 tony węgla ze Śląska nad morze jest w dolarach wyższa niż w USA przewiezienie tony węgla z Gór Skalistych ( tam jest wiele kopalń) nad Potomak, mimo, że kontynent Amerykański jest kilka razy szerszy od odległości Gliwice - Kołobrzeg. Mówi to wam coś? Jeżeli nie to przytoczę opinię pewnego instytutu studiów wschodnich "Historia ruchu robotniczego w krajach obozu socjalistycznego pokazuje, że była to ponad 100 letnia historia błędów i wypaczeń i im więcej postulatów klasy robotniczej socjalistyczne władze wcielały w życie tym gorsza stawała się sytuacja materialna klasy robotniczej w tych krajach."
Zmieniło się w III i IVRP tylko to, że postulaty klasy robotniczej nie są już formułowane przez PZPR, ale przez wszystkie związki zawodowe i przez wszystkie partie polityczne, które chcą dostać się do władzy korzystając z poparcia tych związków, więc realizują ich dziecinne pomysły gospodarcze fundując nam najniższy w Wspólnej Europie PBK na głowę mieszkańca.