Gość11
/ 89.206.32.* / 2012-01-24 22:09
Szanowni Państwo miałbym cala sprawe w głębokim poważaniu, gdyby nie dziwne słowa które słyszę w mediach w sprawie zamieszania z ACTA i to z ust osób, które absolutnie nie mogą takich rzeczy mówić, ale to już jest chyba normą u naszych polityków. Np Pan Minister Boni powiedział, że przedmiotowa umowa nie będzie rodzić żadnych skutków dla naszego prawa. No cóż albo on nie wie co mówi albo ma swoich rodaków za zupełnie nieświadomych. Oczywistym jest, że w naszym prawie aktem prawnym wyższym niż ustawa, jest ratyfikowana umowa międzynarodowa, zatem jeżeli umowa ta nic nie zmienia w naszym prawie to po co ją podpisywać. A jeżeli ją podpiszemy to oczywistym jest, że będzie miała ona pierwszeństwo przed aktami prawnymi rangi ustawy. Czyli jak można mówić, że nic nie zmieni? Nie znam w ogóle treści tej nieszczęsnej jak się okazuje umowy, ale to co mogę powiedzieć to to, iż sądzę, że nasze prawo wystarczająco chroni prawa autorskie i pokrewne i nie potrzeba nam żadnego innego gmerania w prawie bo do tego trzeba wybitnych fachowców a nie parlamentarzystów, którzy jakoś nie radzą sobie z tym zbyt dobrze, o czym na co dzień słyszymy. Choćby ustawa refundacyjna, która jeszcze dobrze nie zaczęła funkcjonować a trzeba ją nowelizować i kto za to odpowiada, przecież sprawy tego typu powinny się kończyć w trybunale stanu. Nigdy nie słyszałem, żeby jakiś dziennikarz napisał o tym jakie powinny być konsekwencja dla rządzących, którzy jak się zdaje beztrosko gmerają w prawie, tylko w internecie jest na to miejsce, dlatego piractwu mówię nie, ale opowiadam się za całkowitą wolnością w internecie. No cóż zarzucicie być może mojej wypowiedzi brak konsekwencji, bo piractwu mówię nie a w dalszej jej części tak jakbym je tolerował, ale chyba ten problem na chwilę obecną jest trochę za skomplikowany. W każdym razie piractwo jest przestępstwem dlatego jemu się przeciwstawiam przynajmniej z zasady.
Dużo by pisać o cudownych decyzjach naszych włodarzy. A przecież wystarczy tylko egzekwować realizację prawa, które mamy, to jest proste tylko wymaga pracy, znajomości prawa i kontroli, a nie jak słyszę w sprawach "piractwa" policja łapie, prokurator zmienia kwalifikację na wykroczenie, no bo wartość jednego programu to wartość wykroczeniowa, a co robi sąd - umarza z powodu przedawnienia orzekania, bo dwa lata minęły od ujawnienia sprawy. No może nasz Rządzie lepiej popracować trochę więcej nad egzekwowaniem tego co jest? Jak stare nie działa to jaka gwarancja, że nowe coś zmieni?
Żadna umowa nic nie pomoże a wręcz zaszkodzi.
Coś wam jeszcze powiem. Będziemy kontrolować internet, to znowu rozpleni się piractwo na rynkach. Będą różne typki handlowały płytami z filmami, programami i lewą muzyką na różnych targowiskach jak było w przeszłości. Pomyślcie kochani włodarze nad skutkami swoich decyzji. A wiecie co sie działo z uzyskaną w ten sposób kasą. Dokładnie to samo co w Rosji za czasów prohibicji wprowadzonej przez Gorbaczowa, o której dzisiaj można się dowiedzieć tylko z internetu bądź rozmów z Rosjanami, bo w Polsce nikt o tym w oficjalnych mediach chyba nawet nie pisnął. Wówczas dochody z produkcji i sprzedaży alkoholu trafiały nie do kasy państwowej a w ręce tak zwanej mafii która kontrolowała ten rynek i tak naprawdę za czasów Gorbaczowa uzyskała takie pieniądze, że dopiero Putinowi udało się nieco ograniczyć szkodliwość Rosyjskiej mafii. Przyczyną tego było, to że nie można bezmyślnie tworzyć albo wprowadzać prawa, które jest niezgodne ze zwyczajami, bo ono nie zadziała a skutek będzie gorszy od zamierzonego w prawie stanowionym.
Nie jest chyba tajemnicą, że dochody z piractwa komputerowego w postaci produkowanych płyt zasilały różne nawet terrorystyczne organizacje - chcecie, żeby się to odrodziło? Przeczytam sobie jutro tą umowę ale coś mi się zdaję, że jeżeli ona ma się przyczynić do powrotu handlu płytami na rynku - a tak będzie bo nie wierze, żeby młody człowiek poszedł kupić płytę do sklepu muzycznego za 50 zł zamiast na rynek za 10 zł, to lepiej dla nas żeby rząd nigdy tego nie podpisał. Ja już wolę, żeby ten młody człowiek ściągnął sobie tą płytę z internetu nic za nią nie płacąc, przynajmniej jego pieniądze czyli te przysłowiowe 10 zł nie trafi do rąk o wiele gorszych przestępców, którzy zrobią z tych pieniędzy taki użytek, że się nie będziemy mogli pozbierać.
Pozdrawiam