Witam,
Sprawa przedstawia się nastepujaco:
W wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu w ubiegłym miesiącu zalegałam z płatnością za prad + jedno półroczne wyrownanie. Właścicelka mieszkania dowiedziała się o wszystkim, a ja z racji tego iz w danej chwili nie byłam w stanie zapłacić, "podrobiłam" druczek przekazu aby zyskać na czasie. Jednakże w druczku wpisane były błędne dane, a w "pieczęci" nie ma nazwy żadnej instytucji. Rachunki zostały należycie uregulowane, druk wpłaty nie był nigdzie indziej przedstawiany jako dowód wpłaty ani nic. Tylko właścicielka wiedziała o jego istnieniu.
Miesiac temu, daliśmy jej także wypowiedzenie umowy najmu z zachowaniem miesięcznego terminu wypowiedzenia. I tutaj sprawy się komplikują. Mianowicie, Pani X powiedziała, że nie zwróci kaucji ze względu na tamten incydent, bo ma przez to zszargane nerwy i nazwisko, a jeśli bedziemy się nadal "prosić" o zwrot kaucji to przekaże ten druk zapłaty do prokuratury.
Co w takim wypadku moze mi grozić? Czy to co w tej chwili robi Pani X z naszą kaucją nie jest w pewnym sensie kradziezą? A cała ta sytuacja : "albo nie dostajecie pieniędzy, albo sąd" nie jest formą zastraszenia i szantażu?
Bardzo proszę o pomoc.