Nocnik Komórkowski. wstawiony przez POmedia na stanowsiko prezydenta Tuskolandii to i podywżkę
VAT do 30 ? nawet podpisze. Niech tylko niedojad Tuskjowa palecem skinie i gotowe ..
A tutaj o dokonaniach PO przez 3 lata PRrządów i dorzynania watach:
"...Każdy dzień mnie zaskakuje, niby w Polsce wszystko jest stałe, nawet monotonne, ale mnie każdy dzień zaskakuje. I to jak zaskakuje! Pozytywnie! Jakże pozytywnie zaskoczył mnie premier Tusk. Na podsumowanie trzech lat rządów spodziewałem się wielkiego parawanu, jakiś sztucznych ogni, albo chociaż panią minister Piterę tańczącą z anakondą, tudzież niezawodnego ministra Boni połykającego miecze. Podejrzewałem, że 5 znanych aktorów, ze dwie popowe wokalistki i młodzież, która jest nieodzowna zbuduje jakiś łańcuch dobrej woli przeciw wiosce i faszyzmowi. Tymczasem podsumowanie 3 lat rządów Donalda Tuska było kompletną klapą w tej dyscyplinie, którą ten rząd opanował po mistrzowsku. Kto nie widział nie uwierzy, ale sukcesy swojego rządu Donald Tusk przedstawił na fotografiach. Setki fotografii koparek, łopat, taśm fosforyzujących, taką wystawę zrobił. Potem powiedział, że proszę bardzo, jednak się da, jest nowoczesna Polska – jak z obrazka. Zatem kto by chciał sobie zobaczyć nowoczesną Polskę niech nie marudzi, tylko przyjedzie do Warszawy na wystawę zdjęć. Następnie Donald Tusk wymienił kolejne sukcesy: Orliki i Ogródki Jordanowskie, które powstaną, fotografii nie było. No i w zasadzie wszystko co pan premier mówił o poważnych sukcesach, dalej to już pan Donald żartował. Mówił, że był w dziesiątkach szpitali, a tam zadowoleni pacjenci nie dają łapówek zadowolonym lekarzom, ponieważ pacjenci, to dobrze zarabiający nauczyciele, a lekarze właśnie powrócili z Wysp. Zdjęć z tych radosnych scen nie było, sukces też jakoś dziwnie został wyjaśniony, bo jak wiadomo żadnej reformy służby zdrowia dotąd nie było, o czym pan Tusk sam wspomniał ganiąc za brak reform opozycję. Tym oto przykładem w sposób namacalny premier pokazał, że bez reform zreformował, że jest lepszy od Kazimierza Pawlaka, nawet nie potupał na radio, a szpitale się poładowały.
W kolejnym dowcipie premier wspomniał o zawodowej armii, nie było zdjęć, znów nie było zdjęć i ani słowa o specpułku, ani słowa o wypowiedziach generałów i żołnierzy opowiadających jak się w polskim zawodowym wojsku załatwia za masło licencje. No i wreszcie przyszedł czas na dwa wielkie sukcesy i tu niewątpliwie sukcesy miały miejsce. Wielkim sukcesem okazało się to, że rząd nie dał się nabrać na spisek światowy, pod tytułem szczepionki na świńskie kichanie. Taki sukces może sobie przypisać Rysiek z Limanowej, Kazimiera z Prochowic i pan Heniek z Trzebnicy, wszyscy na różnych forach pisali identyczne zdania, że w ten kant złodziejskich korporacji nawet dziecko nie uwierzy. Niemniej brawa, za czujność. Drugim wielkim sukcesem okazałą się ustawa antydopalczowa, coś ze dwa zdania powiedział Tusk o tym spektaklu, przepraszam spektakularnym przedsięwzięciu. Na koniec dodał, że nauczyciele dostali po 120 złotych i teraz mają już całe 1400, do szkoły poszły sześciolatki i nikt nie wie co z nimi robić, no i wszystko.
A nie, nie żartuję? Słucham? Jak premier rozciągnął taki występ na 3 godziny? Eeee, nie. Nie było żadnego bicia rekordów, obiecywał owszem 3 godziny z hakiem, ale już sukcesy podsumował w pół godziny. Poważnie, żadnego koloryzowania, pół godzin takiej luźnej gatki szmatki i zaproszenie na wystawę w Warszawie, gdzie na fotografiach można zobaczyć nowocześnie rozkopaną Polskę. Każdy dzień mnie zaskakuje, każdy dzień spędzony w Polsce. Tego co tu napisałem powyżej, nie da się tak po prostu rozumem ogarnąć. Osłabia zjawisko, naprawdę już nawet ani się nie chce wyć, ani śmiechem traktować. Normalna niemoc, po tym co zobaczyłem oklapłem, padłem jak śnięty śledź i już nic mi się nie che. Z takiego samego złożenie wyszła opozycja. Obawiam się, że w relację z konferencji Tuska, no i jeszcze Pawlak powiedział przez 12 minut z 34 zdania, wielu mi nie uwierzy, ale jak powiem, że w odpowiedzi nie było i dziś NIE BĘDZIE, żadnej konferencji największej opozycyjnej partii… No, powiedziałem… I co? Halo! Jest tam kto?! Tego się spodziewałem, nie ma już w tym kraju nikogo, komu by się chciało cokolwiek. Tuskowi nie chce się już nawet propagandy uprawiać, ot takie zwykłe, leniwe odwalenie fuchy. Kaczyński woli skopać butami, swoją żoliborską inteligencją i przedwojenną kindersztubą, dwie baby, bo już nawet nie kobiety, niż mierzyć się z silniejszym politycznym wrogiem.
Elektorat, bo nie myślący ludzie, ma to wszystko w dupie, chyba najbardziej ze wszystkich. Głosuje się według dowcipów i karykatur, podnieca się wizytą Macierewicza w USA i kolejnymi zamachami na Stefana Niesiołowskiego. Elektorat bardziej interesuje się tym, czy Tusk trafi Kaczyńskiego w jaja, a Kaczyński Tuskowi podbije wyłupiaste ryże oczy, niż tym co sześcioletnie dzieci elektoratu robią w szkołach, nie przystosowanych na takie wizyty. Jak