marekmizgal
/ 78.43.41.* / 2016-04-22 08:56
Im dalej w las to ta „dobra zmiana” już bokiem wychodzi.Pamiętamy obietnice polityków jak już w 1989 roku obiecywano nam zmniejszenie liczby urzędników administracji państwowej, było ich wówczas sporo, 116 tys. Pamiętamy późniejszą wspaniałą reformę samorządową stworzoną przez urzędników wyłącznie dla urzędników, skokowo wzrosła ta liczba do 250 tys, ale to miało być chwilowo,to przecież miało być tylko przejściowe. Pamiętamy wspaniałą reformę administracyjną z 1998 roku gdy miała być redukcja województw i zmniejszenie o połowę liczby urzędników. Pamiętamy zachłyśnięcie się wejściem do Unii i tłumaczeniem że kolejne „chwilowe” zwiększenie liczby urzędników to konieczność obsługi środków z Unii. Widać jak na dłoni, jak politycy wszystkich opcji wyłącznie we własnym interesie rolowali nas za każdym razem tworząc z naszych pieniędzy sitwę zorganizowanych popleczników obsadzających wszelkie możliwe do stworzenia korytka do środków budżetu. Teraz liczba urzędników spadła ciut ciut poniżej 500 tys.,ale to tylko tych wykazywanych, wystarczy powołać się na dane ze środków przekazu z liczbą agend współpracujących wyłącznie w sferze administracji to rośnie już ta hydra do miliona osób, która pracuje tylko sama dla siebie tworząc kolejne tysiące nikomu niepotrzebnych gniotów, a urzędnik administracji jako taki jest osobą nie dość że bezproduktywną to i społecznie szkodliwą, jego praca jest tylko potrzebna dla innych urzędników, którzy jakoś swoją obecność muszą uzasadnić. Dla porównania – liczba urzędników w administracji państwa w 1938 roku wynosiła 86300 osób, obszar państwa prawie taki sam, liczba ludności zbliżona ze stale zagrożonymi warunkami państwowości Nic też dziwnego, że taki sobie ministerek mówi niedawno że państwo polskie to h.j,d..a i kamieni kupa, „autorzy dobrej zmiany” i ich ustawodawczo-wykonawcze otoczenie zdążyli usadowić się na najlepszych kąskach, dla nich wszystko jedno co po nich, nawet zgliszcza. Na przykładzie chociażby tej hydry administracyjnej widać jak na dłoni wartość tezy o 25-leciu wolności w rozkradaniu państwa i bezrobocia. Skoro sami tego nie zmienimy to chyba nie zasługujemy na nasze państwo, zresztą, czy ktokolwiek dzisiaj zaryzykowałby plebiscyt na Śląsku taki jak w 1921 roku?